Meteorolodzy poinformowali, że we wtorek w rejonie Walencji w ciągu ośmiu godzin spadła roczna suma opadów deszczu. Doprowadziło to do zatorów na autostradach i zalania pól uprawnych w regionie, który produkuje dwie trzecie owoców cytrusowych uprawianych w Hiszpanii.
Mieszkańcy najbardziej dotkniętych miejsc relacjonowali, że widzieli ludzi wspinających się na dachy swoich samochodów, gdy fala powodziowa płynęła ulicami, wyrywając drzewa i odrywając kawałki ścian od budynków. - Tędy przeszła rzeka – mówił agencji Reutera Denis Hlavaty, który czekał na ratunek na gzymsie stacji benzynowej, której jest pracownikiem. - Drzwi zostały wyrwane i spędziłem tam noc, otoczony wodą o głębokości 2 metrów - dodał.
Czytaj więcej
Co najmniej 62 osoby zginęły w wyniku gwałtownych powodzi, które nawiedziły prowincję Walencja na wschodzie Hiszpanii po ulewnych deszczach i burzach z gradem.
Minister obrony Margarita Robles powiedziała stacji radiowej Cadena Ser, że jednostka wojskowa wyspecjalizowana w akcjach ratunkowych rozpoczęła w czwartek przeczesywanie błota i gruzów w najbardziej dotkniętych obszarach. Do akcji skierowano również psy tropiące. Zapytana, czy liczba ofiar powodzi wzrośnie, powiedziała: „Niestety nie jesteśmy optymistami”. Zespoły przywiozły ze sobą 50 mobilnych kostnic.
Powódź w Hiszpanii. Zalane drogi, mieszkańcy bez prądu
Premier Pedro Sanchez obiecał odbudować zniszczoną infrastrukturę. - Cała Hiszpania płacze z tymi, którzy wciąż szukają swoich bliskich – mówił szef rządu.