Powódź w Polsce. Szkoły dotknięte powodzią na południu nie działają. Czy dzieci będą uczyć się zdalnie?

Szkoły na terenach dotkniętych przez powódź rozważają uruchomienie nauki zdalnej. Na razie żadne decyzje w tej sprawie nie zostały jeszcze podjęte.

Publikacja: 16.09.2024 15:08

Szkoły na terenach dotkniętych przez powódź rozważają uruchomienie nauki zdalnej.

Szkoły na terenach dotkniętych przez powódź rozważają uruchomienie nauki zdalnej.

Foto: PAP/Michał Meissner

W 415 szkołach na południu Polski lekcje w szkołach zostały zawieszone – podało Ministerstwo Edukacji Narodowej. Część z nich to zalane szkoły albo takie, do których dojazd jest niemożliwy. W niektórych zorganizowano miejsca ewakuacji dla ludności z zalanych lub zagrożonych powodzią terenów, w innych są punkty pomocowe dla powodzian.  

- W czasie powodzi edukacja schodzi na drugi plan. Bezpieczeństwo dzieci jest najważniejsze – powiedział w poniedziałek rano w radiu TOK FM ministra edukacji narodowej Barbara Nowacka. - Kuratorzy oświaty są w stałym kontakcie z wojewodami i wojewódzkimi centrami zarządzania kryzysowego – tłumaczyła.

Czytaj więcej

Dyrektorka szkoły w Nysie: Prawie wszystkie szkoły w mieście zostały zniszczone przez powódź

Najwięcej szkół zamknięto na terenie województwa dolnośląskiego

Jak wynika z informacji podanych na stronie internetowej resortu edukacji najwięcej szkół, bo aż 246 zostało zamkniętych w województwie dolnośląskim. W województwie opolskim zawieszono prace w 126  placówkach oświatowych, w województwie śląskim w ponad 20, a w województwie lubuskim w 23. Na razie nie wiadomo, jak długo szkoły pozostaną nieczynne. MEN w nieoficjalnych rozmowach przyznaje, że na podstawie informacji, które do nich spływają z kuratoriów oświaty, liczba zamykanych szkół prawdopodobnie będzie się zwiększała.  

MEN zapowiada, że szkoły będą mogły wnioskować o pieniądze na odbudowę placówek na podstawie protokołu zawierającego wykaz i oszacowanie poniesionych strat. - Woda weszła do szkoły na wysokość metra. Zalana została nowoczesna kuchnia z jadalnią, węzeł ciepłowniczy, szatnie, magazyny i sutereny. Woda wciąż stoi na korytarzach, pływają po nich kuchenne naczynia, garnki i łyżki. Okna są powybijane, pod naporem wody wypadły ze ścian futryny. Roztrzaskane są także szklane drzwi. Na szczęście woda nie wdarła się do kancelarii, więc dokumenty ocalały – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Bożena Węglarz, dyrektor SP nr. 1 im. Kawalerów Orderu Uśmiechu w Nysie. Jak dodaje, w tym mieście niemal wszystkie szkoły zostały zniszczone.   

- Większość naszych szkół i przedszkoli uległo zniszczeniu. Ostały się dwie, są w nich aktualnie zorganizowane punkty pomocy dla mieszkańców. Rozdajemy wodę, żywność, mamy agregaty i można napić się ciepłej herbaty i naładować telefony – mówi Jolanta Błaszczyk z Urzędu Gminy Głuchołazy. – Na razie naukę w szkole zawiesiliśmy na dwa dni, ale prawdopodobnie przedłużymy do końca tygodnia. Zastanawiamy się nad uruchomieniem nauki zdalnej lub przekierowaniu do innych placówek. Nie mamy obecnie przejazdu przez rzekę, część dzieci nie będzie mogła dostać się do swojej szkoły – tłumaczy urzędniczka.

Czytaj więcej

Donald Tusk obiecuje wsparcie dla powodzian. "10 tys. zł doraźnej pomocy"

Potrzebne wsparcie dla dzieci, które ucierpiały w czasie powodzi

– Kawalerowie i damy Orderu Uśmiechu już organizują pomoc dla dzieci z zalanych szkół. W działania te włączył się też Komitet Nauk Pedagogicznych PAN – mówi „Rzeczpospolitej” Marek Michalak, były Rzecznik Praw Dziecka i Kanclerz Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu. I dodaje, że Głuchołazy są Miastem Orderu Uśmiechu, 50 lat temu powstał projekt obecnego orderu.

Michalak tłumaczy, dopóki nie wiadomo, jaka jest skala zniszczeń i potrzeby poszczególnych szkół nie jest jeszcze znana, lepiej wstrzymać się z organizacją pomocy rzeczowej, dopóki nie wiadomo będzie, jakie są potrzeby. – Możemy przypuszczać, że dla dzieci będą potrzebne przybory szkolne, książki czy zabawki. Ale nie wiemy, jaka jest skala tych potrzeb. Dlatego, moim zdaniem, lepsze jest wsparcie finansowe, bo dyrektorzy i nauczyciela sami najlepiej wiedzą, co będzie potrzebne dzieciom – tłumaczy Michalak.

Eksperci podkreślają, że dzieciom, które przeżyły powódź prawdopodobnie będzie potrzebna pomoc pedagogiczno-psychologiczna. MEN zapewnia, że ma na ten cel fundusze. Z pomocą małym powodzianom zgłaszają się także pedagodzy i psychologowie ze szkół w całej Polsce.   

Czytaj więcej

Ruszyła zbiórka środków dla osób poszkodowanych przez powódź

W 415 szkołach na południu Polski lekcje w szkołach zostały zawieszone – podało Ministerstwo Edukacji Narodowej. Część z nich to zalane szkoły albo takie, do których dojazd jest niemożliwy. W niektórych zorganizowano miejsca ewakuacji dla ludności z zalanych lub zagrożonych powodzią terenów, w innych są punkty pomocowe dla powodzian.  

- W czasie powodzi edukacja schodzi na drugi plan. Bezpieczeństwo dzieci jest najważniejsze – powiedział w poniedziałek rano w radiu TOK FM ministra edukacji narodowej Barbara Nowacka. - Kuratorzy oświaty są w stałym kontakcie z wojewodami i wojewódzkimi centrami zarządzania kryzysowego – tłumaczyła.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Klęski żywiołowe
Premier Donald Tusk o pomocy powodzianom. „Rząd nie będzie skąpił grosza”
Klęski żywiołowe
Gdzie szukać informacji o powodzi? Rząd udostępnił specjalną stroną internetową
Klęski żywiołowe
Chaos informacyjny. Ludzie chcieli uciekać po niepotwierdzonej informacji Jacka Sutryka
Klęski żywiołowe
Donald Tusk odsuwa dwóch burmistrzów od zarządzania. Skąd taka decyzja?
Materiał Promocyjny
Zarządzenie flotą może być przyjemnością
Klęski żywiołowe
Powódź w Polsce. Jacek Sutryk o sytuacji we Wrocławiu. Wskazuje na "największe zmartwienie"