Silne wiatry szalejące nad Bałtyku doprowadziły do podtopienia kilku nadmorskich miejscowości w Niemczech. Poważne niszczenia, do jakich doszło z powodu sztormu Babet, który początkowo pustoszył wybrzeża Szkocji, są także w miastach duńskich, szwedzkich, a nawet polskich.
Zdaniem niemieckich synoptyków o niezwykłości zjawiska decydują nietypowe i nagłe zmiany kierunku wiatru. "Najpierw zachodni wiatr wepchnął ogromne ilości wody z Morza Północnego do Bałtyku, a potem zaczęły się one cofać, bo zmienił kierunek na wschodni. Kiedy więc na wschodzie szalał bałtycki sztorm, na zachodzie kraju mogliśmy spacerować po odsłoniętym dnie morza" - napisał portal ntv.
Burza nawiedziła Wielką Brytanię, północne Niemcy i południową Skandynawię, powodując silne wiatry, ulewne deszcze i fale sztormowe, które spowodowały powodzie, przerwy w dostawie prądu, ewakuacje oraz zakłócenia lotów, usług kolejowych i linii promowych. Od czwartku w Wielkiej Brytanii z powodu sztormu Babet zginęły trzy osoby, w piątek na niemieckiej wyspie Fehmarn zginęła młoda kobieta, której samochód przygniotło wyrwane z korzeniami drzewo.
Wichury wywołały fale sztormowe na południowych wybrzeżach Morza Bałtyckiego, a potem przedarły się przez zabezpieczenia przeciwpowodziowe na obszarach przybrzeżnych Danii i północnych Niemiec. We Flensburgu, niemieckim mieście położonym na południe od granicy z Danią, poziom wody wzrósł o ponad dwa metry do najwyższego poziomu odnotowanego od stulecia. Ze względów bezpieczeństwa w zalanych częściach miasta odcięto prąd.