Przedsiębiorcy nie chcą euro

Obecnie wejścia Polski do strefy euro życzyłoby sobie już tylko 36 proc. średnich i dużych firm – wynika z najnowszego badania na zlecenie Grant Thornton zrealizowanego we wrześniu tego roku.

Aktualizacja: 29.10.2020 06:25 Publikacja: 28.10.2020 21:00

Przedsiębiorcy nie chcą euro

Foto: Bloomberg

To najniższy wynik w dziesięcioletniej historii badania, niższy o 6 pkt proc. w porównaniu z 2019 r. (42 proc.) i aż o 49 pkt proc. niższy niż w 2010 r. (gdy poparcie było rekordowo wysokie – 85 proc.).

Jak podkreślają eksperci Grant Thornton, grono zwolenników integracji walutowej spada sukcesywnie od dekady (z wyjątkiem lat 2016–2018), 2020 r. nie był tu wyjątkiem.

Głównie z dwóch względów. Po pierwsze, dla biznesu jedną z najczęściej wskazywanych zalet przyjęcia euro jest ograniczenie ryzyka kursowego, tymczasem w ostatnich latach złoty okazywał się coraz bardziej stabilny. – W czasach potężnego wstrząsu gospodarczego, jakim jest pandemia koronawirusa, zmienność złotego wzrosła, jednak kurs EUR/PLN odnotowywał dotychczas względnie nieduże wahnięcia – zauważa Grzegorz Taraszkiewicz-Sirocki, partner w Grant Thornton. – Ryzyko kursowe nie jest więc już magnesem, który przyciągał biznes do euro – dodaje.

Do tego osłabienie się złotego wobec euro w czasach kryzysowych, z czym mamy obecnie do czynienia, jest pozytywnym trendem dla eksporterów, stanowiących połowę badanych przez Grant Thornton średnich i dużych firm.

Po drugie, spadek poparcia dla euro wśród biznesu może wynikać ze zmian nastrojów politycznych w Polsce czy zmieniającej się oceny sensowności integracji z UE. Aż 23 proc. firm uważa, że Polska nigdy nie wejdzie do eurolandu.

– Rzeczywiście, jeśli chodzi o euro w Polsce, to obecnie jest to dyskusja czysto teoretyczna – komentuje Aleksander Łaszek, główny ekonomista Fundacji FOR. – Obecnie nie ma takiej woli politycznej i  trudno, by firmy w takiej sytuacji na serio brały pod uwagę możliwość zmiany waluty w swoich działaniach i strategiach – wyjaśnia Łaszek.

Pozostaje pytanie, czy euro pomogłoby nam w jakiś sposób w obecnej sytuacji kryzysowej. – Trudno ocenić – komentuje Piotr Bielski, główny ekonomista Santander Bank Polska. – Z jednej strony wydaje się, że obecność w unii walutowej dawałaby pewne poczucie bezpieczeństwa w postaci ewentualnego wsparcia instytucji europejskich, takich jak Europejski Bank Centralny, choćby dla stabilności sektora bankowego – zauważa Bielski. Z drugiej strony dotychczasowe reakcje naszego banku centralnego raczej nie odbiegały od reakcji EBC.

Bielski dodaje, że zwykle osłabienie własnej waluty może być swego rodzaju buforem rozładowującym napięcie w sytuacjach kryzysowych. Dotąd złoty nie osłabił się jednak na tyle (choć może się to zmienić), by być czynnikiem istotnie poprawiającym konkurencyjność eksportu.

– Na razie to, że jesteśmy poza strefą euro, ani nie przeszkadzało, ani nie pomagało – zauważa Łaszek. Inna sprawa, że stan polskich finansów publicznych i tak nie pozwoliłby na wejście do eurolandu. Jeszcze przed pandemią poziom deficytu strukturalnego w Polsce był jednym z najwyższych w UE. – Oznacza to, że mamy strukturalne problemy, wzrost wydatków, m.in. na nowe transfery społeczne, nie miał pokrycia w trwałym wzroście dochodów. Jak opadnie kurz po pandemii, trzeba będzie przystąpić do naprawy finansów publicznych, co może być bolesne – wyjaśnia Łaszek.

Gospodarka
Szlaban na nieruchomości Łotwy dla Rosjan i Białorusinów
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Gospodarka
Przesłanie UE dla Donalda Trumpa: wojna handlowa byłaby nieopłacalna
Gospodarka
Jest rekord: 134 mld zł na obronność wydane w 2024 r.
Gospodarka
Antyrosyjskie sankcje Joe Bidena nie do ruszenia? Jakie pole manewru ma Donald Trump
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Gospodarka
Kolejne sankcje USA. Na liście elektrownia atomowa na Ukrainie
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego