Popyt zewnętrzny odpowiadał w minionych 11 latach za dwie trzecie wzrostu wytwarzanej w Polsce wartości dodanej. To oznacza, że popyt wewnętrzny – w tym konsumpcyjny – nie był głównym motorem rozwoju gospodarki, jak się powszechnie uważa. Co więcej, w związku ze starzeniem się ludności jego rola będzie prawdopodobnie malała.
To wyniki szacunków firmy doradczej EY, opublikowane we wtorek. – Popularna teza, że to konsumpcja napędza polską gospodarkę, jest błędna. Ważniejszy jest eksport. A to oznacza, że jeśli chcemy utrzymać szybkie tempo wzrostu, musimy dbać o konkurencyjność polskiego eksportu, zmniejszać bariery dla rozwoju i ekspansji firm, a nie stymulować konsumpcję – mówi Marek Rozkrut, główny ekonomista EY. – Duża rola eksportu we wzroście polskiej gospodarki oznacza też, że jest ona bardziej narażona na zaburzenia popytu zewnętrznego oraz zakłócenia w łańcuchach dostaw, niż się zwykle uważa – dodaje. To ma znaczenie dla przewidywań, jak bardzo Polska może ucierpieć na epidemii koronawirusa, która sparaliżowała gospodarkę Chin, kluczowe ogniwo globalnych łańcuchów dostaw.