Ochrona zdrowia - pieniądze są, tylko trzeba wydawać je efektywniej. Debata TEP i „Rzeczpospolitej”

W debacie o ochronie zdrowia tematem przewodnim stała się odpowiedź na pytanie, czy i jak można efektywniej wykorzystać pieniądze przeznaczone na ochronę zdrowia w Polsce. Wielu uważa, że w systemie jest za mało pieniędzy. Ale wiadomo, że można dorzucać pieniędzy bez liku, a zawsze ich będzie za mało.

Publikacja: 03.11.2023 13:30

Inni twierdzą, że pieniędzy w systemie ochrony zdrowia jest wystarczająco dużo, chodzi o to by racjonalnie je wykorzystywać. A to wymaga dokonania radykalnych zmian w systemie, poprzesuwania pieniędzy, a szczególnie konieczne jest zdefiniowanie tego, co jest leczeniem, a co np. paliatywną opieką, a co jest realizacją z publicznych pieniędzy konstytucyjnego prawa dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej.

W okresie pandemii COVID-19 chaotyczne działania władz publicznych spowodowały, że pod hasłem ratowania życia odrzucono wdrażane przez lata rozwiązania racjonalizujące funkcjonowanie podmiotów w systemie opieki zdrowotnej. Wydano ogromne pieniądze na iluzoryczne działania, zrobiono wiele modelowych szpitali polowych, do których nie dowieziono pacjentów. Wówczas też zmarło wielu pacjentów, którzy nie trafili do szpitali, bądź zostali wypisani do domu, bo …. nie mieli covidu, za to zmogły ich inne choroby. Czy więc nie należy wykorzystać doświadczeń z tamtego czasu i odpowiedzieć sobie, a właściwie nam, społeczeństwu, na kilka podstawowych pytań:

Jak ma wyglądać precyzyjny podział finansowania usług za leczenie ludzi chorych i opiekę nad ludźmi przewlekle lub terminalnie chorymi?

Gdzie i kiedy szpital jest hotelem, gdzie i kiedy leczymy ludzi, a kiedy i gdzie zapewniamy tylko opiekę?

Jakie są miary efektywności - szczególnie jakościowej i ekonomicznej - działania szpitala?

Czy płacenie szpitalowi przez NFZ dopiero za trzydniowy (nie krótszy) pobyt pacjenta w szpitalu jest sensowne? Skoro wiemy, że wiele zabiegów i operacji może się odbyć w szpitalu w trybie chirurgii jednego dnia, a pacjent następnego dnia powinien się znaleźć w domu, to po co hospitalizować go minimum trzy dni? W bardzo wielu przypadkach wystarczy kontrola pooperacyjna, by wszystko działało zgodnie ze sztuką lekarską.

Czy potrzebne jest nam tyle szpitali powiatowych? Skoro 90 proc. z nich ma straty, to może lepiej stworzyć wspaniałe kliniki, z nowoczesnym sprzętem i najlepszymi fachowcami, które będą leczyły ludzi z promienia circa stu kilometrów?

Czy liczba lekarzy jest w Polsce wystarczająca? Wielu ekspertów jest właśnie tego zdania, ale konieczne jest zdjęcie z nich czynności administracyjnych - lekarze mają jedynie leczyć! Taniej jest wykształcić dobrych administratorów medycznych, niż lekarzy. Dlaczego tego nie robimy?

Dlaczego nie rozwijamy w ramach medycyny cyfrowej systemu konsultacji pomiędzy lekarzem POZ a specjalistą? Lekarz rodzinny zna swojego pacjenta i w większości przypadków zamiast kierować go do specjalisty, sam mógłby telefonicznie, czy mailowo przeprowadzić specjalistyczną konsultacje. Byłoby szybciej i taniej. Oszczędziłoby to setek wizyt u specjalistów, do których lekarze rodzinni wysyłają pacjentów po pierwsze dlatego, że nie mają innego sposobu rozliczania się, po drugie, dlatego że czują się bezpieczniej, po trzecie – dlaczego nie mają odesłać, skoro mogą?

Sztucznie generujemy kolejki, i utrudniamy dostęp osobom, które zaczynają proces leczenia.

Szpitalom są narzucane reguły wynagrodzeń. Ogromne koszty osobowe stanowią większość kosztów szpitali powiatowych. Relacje w wynagrodzeniach przy skokowym podwyższaniu płacy minimalnej (co ma miejsce od kilku lat) rosną, bo idą za tym znaczące podwyżki dla wszystkich. Tym samym każda zmiana wynagrodzenia w gospodarce niesie za sobą ogromne dodatkowe koszty w ochronie zdrowia. I jednocześnie to generuje zadłużenie szpitali, gdyż ustawowe podwyżki wynagrodzeń nie są szpitalom rekompensowane. Wiele z tych szpitali można by - zamiast przetrzymywać pacjentów przewlekle chorych, czy osoby starsze nie mające opieki – de facto nie świadcząc usług leczniczych - przekształcić w domy opieki społecznej czy hospicja. To wymaga decyzji odgórnych i przekonania do nich samorządów. A takich miejsc mamy teraz niezwykle mało, za to wiemy, że potrzeba posiadania coraz większej ich liczby będzie się zwiększać w najbliższych latach.

Bez dokonania zmiany systemowej potrzeby finansowe polskiego systemu ochrony zdrowia będą rosły, kolejne większe środki będą jak dolewanie wody do dziurawego wiadra. Konieczna jest mapa potrzeb zdrowotnych i ogólnokrajowa lista niezbędnych szpitali oraz ogólnonarodowa zgoda na dokonanie radykalnej zmiany w systemie, by mógł zacząć działać efektywnie – w ramach zasobów ludzkich i materialnych, którymi Polska dysponuje. Wydatki na utrzymanie ochrony zdrowia pozwalać muszą na uzyskanie najlepszych efektów, bo są wydatkami publicznymi, które muszą być transparentne i jak najlepiej wykorzystywane.

Eksperci w debacie zorganizowanej przez TEP przedstawili sposoby efektywnej zmiany finansowania systemu leczenia i idącej za nią organizacji systemu– zarówno na poziomie ambulatoryjnym, jak i szpitalnym. Wzięli w niej udział: dr Agata Sielska ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie zajmująca się ekonomiką zdrowia; dr Marcin Murawski z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, zajmujący się procesami zarządczymi, organizacyjnymi i cyfryzacją oraz dr hab. Christoph Sowada z Instytutu Zdrowia Publicznego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, zajmujący się m. in. zabezpieczeniem podstawowych świadczeń w ramach ubezpieczenia zdrowotnego. Debatę prowadził Jarosław J. Szczepański.

DEBATY TEP I "RZECZPOSPOLITEJ"
„Gospodarka ma głos. 2023”...

...czyli debaty wyborcze Towarzystwa Ekonomistów Polskich, których partnerem jest „Rzeczpospolita”. Chcemy opisać stan gospodarki, wyzwania, które przed nią stoją, i sformułować rekomendacje dla partii politycznych. Do jesieni odbędzie się dziesięć dyskusji.  

TEP

Inni twierdzą, że pieniędzy w systemie ochrony zdrowia jest wystarczająco dużo, chodzi o to by racjonalnie je wykorzystywać. A to wymaga dokonania radykalnych zmian w systemie, poprzesuwania pieniędzy, a szczególnie konieczne jest zdefiniowanie tego, co jest leczeniem, a co np. paliatywną opieką, a co jest realizacją z publicznych pieniędzy konstytucyjnego prawa dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej.

W okresie pandemii COVID-19 chaotyczne działania władz publicznych spowodowały, że pod hasłem ratowania życia odrzucono wdrażane przez lata rozwiązania racjonalizujące funkcjonowanie podmiotów w systemie opieki zdrowotnej. Wydano ogromne pieniądze na iluzoryczne działania, zrobiono wiele modelowych szpitali polowych, do których nie dowieziono pacjentów. Wówczas też zmarło wielu pacjentów, którzy nie trafili do szpitali, bądź zostali wypisani do domu, bo …. nie mieli covidu, za to zmogły ich inne choroby. Czy więc nie należy wykorzystać doświadczeń z tamtego czasu i odpowiedzieć sobie, a właściwie nam, społeczeństwu, na kilka podstawowych pytań:

Pozostało 80% artykułu
Gospodarka
Warszawa nadrabia zaległości w globalnym rankingu miast
Gospodarka
Rolnictwo kością niezgody w traktacie z Mercosur. Europa będzie protestować
Gospodarka
Gorsze nastroje i perspektywy gospodarki Niemiec
Gospodarka
Gawkowski: 100 miliardów złotych na cyfryzację to konieczność, by dogonić Europę
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Gospodarka
Prywatyzacja kontra kapitalizm interesariuszy i państwowych „czempionów”
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje