„Uważam, że trzeba będzie przeprowadzić wielką prywatyzację, ale musimy zrozumieć, komu sprzedawać” – powiedział Aleksiej Moisiejew, wiceminister finansów Rosji na XI Międzynarodowym Forum Prawnym w Petersburgu.
Urzędnik przypomniał, że kwestia prywatyzacji została już poruszona w mediach. Pisał o tym w kwietniu m.in. prezes zarządu VTB Andriej Kostin, w swoim artykule dla gazety "RBK". Kostin stwierdził, że pieniądze na „budowę nowego modelu rosyjskiej gospodarki” można pozyskać w wyniku prywatyzacji. „Przeniesienie własności państwowej w ręce prywatne, na przejrzystych i rynkowych zasadach, jest narzędziem, które wielokrotnie udowodniło swoją skuteczność” – napisał prezes objętego sankcjami drugiego banku Rosji.
Czytaj więcej
Amerykański koncern ma zapłacić do rosyjskiego budżetu karę o równowartości 165 tys zł. Reżim uka...
„Nikt nie jest temu przeciwny, musimy jednak wykonać szereg instrukcji prezydenta dotyczących tworzenia inwestora wewnętrznego” - powiedział Moisiejew.
I to może okazać się najtrudniejsze, bo w porównaniu z prywatyzacją z lat 1992-1994, kiedy to powstała kasta oligarchów - ludzi, którzy dzięki układom i znajomościom z postsowiecką władzą, za bezzwrotne kredyty państwowe, czyli za darmo, podzielili między siebie najtłustsze kawałki sowieckiej gospodarki - teraz trzeba władzy płacić żywą gotówką i to raczej nie rublami.