Unijny szczyt w czwartek zajmie się odpowiedzią UE na amerykański program IRA, którego celem jest dynamiczny rozwój zielonej gospodarki. Przewidujący wsparcie finansowe rzędu blisko 400 mld dol. wywołał popłoch w niektórych państwach UE, bo przewiduje, że dotacje i ulgi kredytowe będą dostępne tylko na produkty czy technologie made in USA. To oznacza, że niektóre firmy europejskie mogą chcieć z nich skorzystać i przeniosą część swojej działalności za ocean.
Czytaj więcej
Państwa UE zgadzają się, by w obliczu zmasowanych subsydiów chińskich i amerykańskich dokonać zmian w polityce wspólnego rynku. Jak to zrobić i za jakie pieniądze – to budzi kontrowersje.
Niemcy i Francja zaproponowały poluzowanie zasad pomocy publicznej, ale Komisja Europejska na razie podchodzi do tego ostrożnie. W przedstawionej propozycji podkreśla konieczność zachowania spójności jednolitego rynku. Będzie poluzowanie zasad pomocy publicznej, ale ściśle reglamentowane. – Muszą być gwarancje: żeby była to pomoc celowa i tymczasowa. Musimy przeanalizować, jakie sektory mogą ucierpieć z powodu nowego prawa w USA. To na pewno energetyka słoneczna i wiatrowa, samochody elektryczne, minerały, które są wykorzystywane w tych sektorach, oraz przechwytywanie CO2 – powiedziała „Rzeczpospolitej” Margrethe Vestager, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej. Dunka sytuuje się w KE z jednej strony sporu o subsydia, podobnie ostrożny jak ona jest np. łotewski wiceprzewodniczący Valdis Dombrovskis czy holenderski Frans Timmermans. Po drugiej stronie są komisarze Thierry Breton z Francji, czy Paolo Gentiloni z Włoch.
Opinia dla "Rzeczpospolitej"
Margrethe Vestager, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej
USA robią wreszcie coś naprawdę spektakularnego dla walki ze zmianą klimatu. My musimy zająć się ewentualnymi negatywnymi skutkami dla UE. Nie chodzi o samą IRA, ale w ogóle o konkurencyjność w UE, która nie rośnie tak szybko, jak w niektórych innych państwach. Poza pomocą publiczną mówimy też o umiejętnościach. Kolejna sprawa to dostęp do funduszy prywatnych. Żeby było więcej kapitału wysokiego ryzyka, którego w USA jest dużo. Trzeba rozwijać handel międzynarodowy, żeby można było sprzedawać na tak wielu rynkach, jak się da.