Rozpoczynający się w niedzielę 20. kongres Komunistycznej Partii Chin (KPCh) zbiega się z trudną sytuacją gospodarki Państwa Środka. Na tempie wzrostu ciążą bardzo restrykcyjna polityka wobec zachorowań na Covid-19 oraz kryzys w branży deweloperskiej. W drugim kwartale dynamika PKB w drugiej po USA gospodarce świata sięgnęła ledwie 0,4 proc. rok do roku, co negatywnie odbija się także na globalnej koniunkturze.
Czytaj więcej
Druga gospodarka świata urośnie w tym roku ledwie o 2,8 proc., najmniej od 30 lat – ostrzega Bank Światowy. Chiny zapewne już nigdy nie przegonią Ameryki.
Zjazd KPCh da sygnał co do kierunku polityki Chin
Zdaniem Międzynarodowego Funduszu Walutowego cały rok zakończy się wzrostem sięgającym 3,3 proc., czyli najsłabszym od naznaczonego przez pandemiczny kryzys 2020 r. Tempo wzrostu w gospodarce Chin po raz pierwszy od ponad trzydziestu lat może być niższe niż w całym regionie wschodzącej Azji.
W tej sytuacji nie może dziwić negatywne nastawienie inwestorów do chińskich aktywów. Indeks 300 największych spółek notowanych na giełdach w Szanghaju i Shenzen spadł od początku roku o 22 proc., a dodatkowo chiński juan, w którym wyrażana jest jego wartość, osłabił się w tym czasie wobec dolara o 12 proc. Odbywający się cyklicznie co pięć lat kongres KPCh będą zatem pilnie obserwować inwestorzy, poszukujący wskazówek czy władze mają pomysł, jak wyciągnąć gospodarkę na prostą.
Przywództwo pełniącego od 2013 r. funkcję przewodniczącego Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpinga nie jest zagrożone, ale zmiany w 25-osobowym Politbiurze zapewne wskażą kierunek, w którym będzie ewoluować polityka Pekinu. Zdaniem ekonomistów banku Macquarie Group kluczowe będą sygnały, jak partia będzie ważyć priorytety między kwestiami bezpieczeństwa a wspieraniem wzrostu.