Oficjalna rezygnacja prezydenta Gotabayi Rajapaksy (który uciekł przez Malediwy do Singapuru) nie kończy ciężkiego kryzysu na Sri Lance. Kraj nadal jest bankrutem zmagającym się z wysoką inflacją (w czerwcu 54,6 proc. r./r.) oraz niedoborami paliw i żywności. Co sprawiło, że Sri Lanka pogrążyła się w tak głębokim kryzysie?
Jako winnych wskazuje się polityczny klan Rajapaksów – Gotabayę (prezydenta w latach 2020–2022) i jego brata Mahindę (prezydenta w latach 2005–2015 i premiera w latach 2004–2005 i 2019–2022). Zarzuca się im korupcję i nadmierne zadłużenie kraju w Chinach na poczet nietrafionych inwestycji realizowanych w ramach Nowego Jedwabnego Szlaku. Oni oraz ich ludzie popełnili też wielkie błędy w polityce gospodarczej.
Czytaj więcej
Sri Lanka oficjalnie uznała się za bankruta na swoim długu zagranicznym. Ma ona do spłacenia 51 mld USD.
Koślawe MMT
Dług publiczny Sri Lanki wynosił w 2018 r. 84,2 proc. PKB. W 2021 r. sięgał już 107,2 proc. PKB. Do przyrostu tego zadłużenia przyczyniły się pożyczki zaciągane w Chinach pod projekty infrastrukturalne. Część z tych projektów okazała się mocno nietrafiona. Ich przykładem jest międzynarodowe lotnisko Matalla Rajapaksa, zwane „najbardziej pustym lotniskiem świata”, zbudowane w 2013 r. kosztem ponad 200 mln dol. Leży ono 18 km od dzierżawionego przez chińską spółkę portu w Hambantota, będącego symbolem uzależnienia gospodarczego Sri Lanki od Chin.
Zarówno rząd, jak i bank centralny długo zapewniali, że Sri Lanka może sobie poradzić z rosnącym zadłużeniem. – Obawy dotyczące spłacalności długu wydają się być nieuzasadnione. Obligacje denominowane w rupiach lankijskich podlegają suwerennej władzy, a pieniądze mogą być drukowane, by je spłacić. Na to wskazują takie idee, jak nowoczesna teoria monetarna (MMT) – mówił w 2020 r. W.D. Lakshman, prezes banku centralnego Sri Lanki.