Instytut badania koniunktury ZEW z Mannheim poinformował, że liczony przez niego wskaźnik nastrojów w gospodarce zmalał do minus 53,8 pkt z minus 26 w czerwcu. Jest nieco mniejszy od notowań z marca 2020, kiedy w Niemczech zaczęło dochodzić do pierwszych ograniczeń na skutek koronawirusa. Grono analityków ankietowanych przez Reutera spodziewało się pogorszenia, ale nie tak znacznego — do minus 38,3 pkt.

Wskaźnik uzyskany przez ZEW na podstawie opinii 179 analityków i inwestorów instytucjonalnych w dniach 4-11 lipca wskazuje, że najbardziej pogorszyły się oceny sektorów energochłonnych i nastawionych na eksport — stwierdził prezydent instytutu, Achim Wambach. — Eksperci ocenili sytuację gospodarczą znacznie bardziej negatywnie niż w poprzednim miesiącu i znów obniżyli wcześniej niekorzystną prognozę na następne pół roku — dodał.

Indeks dotyczący bieżących warunków zmalał także, do minus 45,8 pkt z minus 27,6; analitycy Reutera przewidywali minus 34,5. Analitycy są zdania, że rośnie niepokój, iż dojdzie do recesji. — Motywem przewodnim stał się lęk — stwierdził Alexander Krüger, główny ekonomista w banku Hauck Aufhäuser Lampe. — Groźba wstrzymania dostaw gazu i duży spadek płac realnych są głównymi czynnikami tych zmartwień — dodał. Jego zdaniem, obawy, że dojdzie do recesji będą narastać tak długo, jak długo utrzyma się niepewność o rosyjski gaz.

W poniedziałek 11 lipca zaczął się rutynowy coroczny przegląd techniczny Nord Streamu 1, przerwa w dostawach ma potrwać do 21 lipca, ale rządy, rynki i firmy obawiają się, że może to potrwać dłużej z powodu wojny w Ukrainie. Minister gospodarki, Robert Habeck stwierdził już wcześniej, że kryzys energetyczny może doprowadzić do recesji w Niemczech.