Tegoroczna edycja forum w St Petersburgu została zatytułowana „Nowe Możliwości w Nowym Świecie”. Biorą w nim udział przedstawiciele krajów, które nie nałożyły na Rosję sankcji gospodarczych i politycznych, przede wszystkim nadal przyjazne Rosjanom b. republiki radzieckie.
— Krok po kroku sytuacja się normalizuje. Ustabilizowaliśmy rynki finansowe, system bankowy i powiązania handlowe. Potem wpompowaliśmy gotówkę w rynek, tak aby firmy mogły utrzymać zatrudnienie. Nie spełniły się te wszystkie czarne prognozy dla naszej gospodarki, które usłyszeliśmy wiosną. I jest oczywiste, skąd brały się takie przewidywania na przykład o tym, że za dolara trzeba będzie zapłacić 200 rubli. Była to wojenna propaganda informacyjna — przekonywał Władimir Putin uczestników forum.
Wtórował mu minister rozwoju gospodarczego, Maksim Reszetnikow, który podał, że spadek rosyjskiego PKB w tym roku będzie płytszy, niż prognozowane 7,8 proc. i wyniesie zapewne ok. 5 proc. W kwietniu oficjalne dane rosyjskie mówiły o spadku na poziomie 8,8 proc., a Międzynarodowy Fundusz Walutowy nawet o 10 proc.
Czytaj więcej
Największy konkurent Rosji na europejskim rynku ropy – Norwegia – wprowadził nowy pakiet sankcji wobec reżimu Putina. Oslo zakazało, w trybie natychmiastowym, importu ropy naftowej i innych produktów naftowych z Rosji. Rosyjskie koncerny zostały też odcięte od norweskich technologii.
Znacznie mniej optymistyczne prognozy dla gospodarki rosyjskiej ma Sbierbank. Prezes German Gref powiedział w ostatni piątek, 18 czerwca, że zerwanie powiązań handlowych spowoduje taką zapaść, że stan gospodarki z roku 2021 będzie do osiągnięcia dopiero za 10 lat. Według Sbierbanku, w którym większość Rosjan trzyma swoje oszczędności, a firmy biorą kredyty, sankcje dotknęły 56 proc. rosyjskiego eksportu i 51 proc. importu.