– Niektóre istotne wspólne projekty z Turcją mogą zostać unieważnione – zapowiada rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew. Sugeruje on, że budowa gazociągu Turkish Stream mającego tłoczyć rosyjski gaz do Turcji oraz budowa przez Rosatom pierwszej tureckiej elektrowni atomowej w Akkuyu mogą zostać zawieszone na rok.
Rosja ma jednak w tej kwestii bardzo ograniczone pole manewru. Sama mocno zabiegała o budowę Turkish Stream, traktując go jako alternatywę dla zablokowanego przez Unię Europejską gazociągu South Stream mającego przesyłać gaz na Bałkany, do Austrii i Włoch.
Wart 20 mld dol. projekt budowy elektrowni atomowej w Akkuyu to zaś bardzo lukratywny kontrakt dla Rosatamu, za którego złamanie koncern musiałby zapłacić kary umowne idące w miliardy dolarów.
Gazowa symbioza
Dla Rosji Turcja jest drugim co do wielkości odbiorcą gazu po Niemczech. W 2014 r. trafiło do Turcji 27,1 mld m sześc. rosyjskiego surowca, a np. do Włoch – 21,7 mld m sześc.
Gazprom na tureckich dostawach zarobił w zeszłym roku 10 mld dol. Utrata tak wielkiego rynku byłaby wielkim ciosem dla rosyjskiego gazowego giganta, który przeżywa trudny okres z powodu przeceny na rynkach surowcowych.