Ostatnia tego tygodniowa sesja dzieliła się na trzy wyraźne części. W pierwszej, trwającej zaledwie jedną godzinę, przeważali sprzedający. WIG 20 przejściowo spadał nawet 0,6 proc. W drugiej części, po bardzo szybkim odrobieniu strat, indeks największych spółek poruszał się w trendzie bocznym niewiele powyżej zamknięć z poprzedniego dnia. Mikrowahaniom w tej części notowań towarzyszyły również niewielkie obroty. O ile rano, na spadkach, znaczna część graczy chciała zawierać transakcje, to później, gdy zakres wahań kursów zrobił się minimalny, handel prawie ustał. Większe emocje (i obroty) pojawiły się na GPW dopiero po godz. 16.30. WIG 20 znowu spadł pod kreskę i pozostał pod nią aż do zamknięcia. Na finiszu indeks był na poziomie 2417,23 pkt. co oznaczało 0,14-proc. przecenę. W tym czasie indeks szerokiego rynku WIG rósł jednak o 0,1 proc. do 49895,10 pkt. Jeszcze lepiej prezentował się indeksy średnich firm (zyskał 0,7 proc.) i małych (0,5 proc.). Obroty wyniosły 0,9 mld zł czyli były zbliżone do czwartkowych.

Uwaga graczy koncentrowała się w piątek na papierach PZU, które przez cały dzień rosły ale ostatecznie finiszowały 0,8 proc. na minusie przy obrotach wynoszących 170 mln zł. Inwestorzy aktywnie handlowali też walorami KGHM. Zyskały 0,6 proc. przy obrotach rzędu przekraczających 120 mln zł. Na drugim biegunie (spośród firm z ekstraklasy) znalazły się Eurocash taniejący o 2,3 proc. i zniżkujący o 3,5 proc. Tauron. Wyprzedaż akcji energetycznego koncernu była reakcją na negatywną reakcję Espirito Santo.

Sporo okazji do zarobku można były znaleźć w piątek wśród mniejszych firm. Dużym zainteresowaniem cieszyły się walory dystrybutorów sprzętu IT na czele z Action, którego kurs wspiął się na najwyższy poziom w historii. Najlepszą lokatą były jednak papiery Hawe, które podrożały 7,8 proc. W znacznie gorszych nastrojach kończyli piątek właściciele Solaru (kurs spadł o 20,1 proc.), który przedstawił słaby raport finansowy za I półrocze.

Na innych parkietach Starego Kontynentu, mimo lekko spadkowego otwarcia, kolejne godziny piątkowych notowań upłynęły przy lekkiej przewadze kupujących. Późnym popołudniem najmocniej, bo prawie 3 proc., zyskiwała giełda w Atenach. Na szarym końcu była za to giełda słowacka, której kapitalizacja spadła o prawie 2 proc. Na wiodących rynkach zachodnioeuropejskich zmiany były istotnie mniejsze. Najlepiej prezentowała się giełda londyńska (po południu zyskiwała 0,6 proc.) w reakcji na ostateczne dane o PKB za II kwartał. Okazało się, że gospodarka brytyjska w ciągu roku powiększyła się o 1,5 proc. Kwartał wcześniej tempo wzrostu wynosiło tylko 0,3 proc. Z kolei niemiecki PKB rok do roku był wyższy „tylko" 0,9 proc. Dlatego parkiet we Frankfurcie przed zamknięciem zwyżkował o śladowe 0,15 proc. Do większych zakupów inwestorów nie był w stanie nawet poderwać zielony początek sesji w Nowym Jorku. Zapewne dlatego, że skala zwyżek była minimalna. Inwestorzy nie spieszyli się z zakupami bo okazało się, że w lipcu klienci kupili tylko 394 tys. domów zamiast oczekiwanych 490 tys.

Na rynku walutowym piątek okazał się bardzo udany dla złotego. Nasz pieniądz zyskał 0,6 proc. wobec euro, które potaniało do 4,2210 zł. Frank był wyceniany na 3,4230 zł co również oznaczało 0,6-proc. przecenę. Dolar spadł aż 0,9 proc. do 3,1490 zł.