Globalne giełdy w strachu przed nowym kryzysem. Czy do niego dojdzie?

Na Wall Street skończyła się hossa. Indeks S&P 500 stracił 20 proc. od tegorocznego lutowego szczytu. Inwestorzy mocno obawiają się wpływu, jaki cła Donalda Trumpa będą mieć na gospodarkę światową.

Publikacja: 07.04.2025 17:41

Globalne giełdy w strachu przed nowym kryzysem. Czy do niego dojdzie?

Foto: Michael Nagle/Bloomberg

Jeszcze w lutym amerykańskie indeksy giełdowe biły rekordy. Inwestorzy cieszyli się m.in. z dobrej kondycji gospodarki USA oraz liczyli na probiznesową politykę administracji Trumpa. Nowojorski indeks S&P 500 stracił jednak od tamtego momentu już ponad 20 proc. i oficjalnie wszedł w bessę. Poniedziałek był już trzecią sesją z rzędu, na której inwestorzy z całego świata wyprzedawali akcje oraz inne ryzykowne aktywa. Liczony przez CNN indeks chciwości i strachu był na poziomie zaledwie 3 pkt, co wskazywało, że na amerykańskim rynku akcji panuje ekstremalny strach. Panika objęła nie tylko USA. W Warszawie ogłoszono zawieszenie sesji giełdowej na godzinę, a w Hongkongu główny indeks giełdowy spadł aż o ponad 13 proc.

Kiedy skończą się spadki na giełdach?

Nikt nie wie, kiedy skończy się ta paniczna wyprzedaż. Michael Wilson, strateg Morgan Stanley, ocenia, że indeks S&P 500 może zejść jeszcze 7–8 proc. w dół, jeśli administracja Trumpa będzie trzymała się podwyżek ceł. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że fundusze hedgingowe mierzą się ze zwiększoną liczbą margin calls (czyli wezwań do uzupełnienia depozytów tradingowych), co zmusza je do pozbywania się części aktywów.

Czytaj więcej

Notowania na GPW ruszyły po godzinie przerwy

– Są na rynku elementy panicznej wyprzedaży, są też margin calls, a fundusze sprzedają aktywa, by zebrać gotówkę. Odwet Chin na cła Trumpa przyniósł wzrost ryzyka, a w oczach inwestorów w grę wchodzi dewaluacja ich waluty – twierdzi Sat Duhra, zarządzający z Janus Henderson Investors.

– Wszystkie rozmowy, które przeprowadziłem z klientami, dotyczą bardziej tego, kiedy coś zaczniemy kupować, a nie tego, co sprzedamy. Kluczowe w krótkim terminie jest to, czy Chiny zdecydują się na wprowadzenie dużego pakietu stymulacyjnego skierowanego do konsumentów. Szerszy rynek już wcześniej był drogi, musiało dojść do rozliczenia. Oto ono – ocenia John Milroy, doradca ds. zarządzania majątkiem w australijskiej firmie Ord Minnett.

Czy krach doprowadzi do globalnej recesji?

Bill Ackman, miliarder będący założycielem funduszu hedgingowego Pershing Square Capital Management, wezwał prezydenta Donalda Trumpa do zawieszenia na 90 dni karnych ceł wzajemnych, które mają wejść w życie 9 kwietnia. Stwierdził, że ich wprowadzenie będzie oznaczało dla gospodarki USA „wojnę nuklearną” i będzie ciosem w wiarygodność Ameryki jako partnera handlowego. Ackman wcześniej wspierał Trumpa, a obecnie ostro krytykuje jego sekretarza handlu Howarda Lutnicka, byłego prezesa Cantor Fitzgerald. „Właśnie się zorientowałem, dlaczego Howard Lutnick patrzy obojętnie na to, jak walą się rynek akcji i gospodarka. On i Cantor trzymają długie pozycje na obligacjach. On zarabia, gdy nasza gospodarka przechodzi implozję” – napisał Ackman.

Najnowsze cła prawdopodobnie zwiększą inflację i sprawiają, że rośnie możliwość recesji. Jednak nawet pomimo niedawnego spadku wartości rynkowych, ceny pozostają stosunkowo wysokie. Te znaczące i bezprecedensowe siły sprawiają, że pozostajemy bardzo ostrożni” – stwierdził natomiast Jamie Dimon, prezes banku JPMorgan Chase, w dorocznym liście do akcjonariuszy.

Czytaj więcej

Na Rosję USA nie nałożyły ceł. Z jakiego powodu? Biały Dom zmienia zdanie

Analitycy Goldman Sachs podwyższyli 12-miesięczną prognozę prawdopodobieństwa recesji w USA z 35 proc. do 45 proc., a projekcję amerykańskiego wzrostu gospodarczego na ten rok obcięli z 1 proc. do 0,5 proc. „Warunki finansowe zaostrzyły się bardziej agresywnie, niż się spodziewaliśmy, w odpowiedzi na ogłoszenie przez Biały Dom dotyczące ceł »wzajemnych« oraz decyzję rządu chińskiego o cłach odwetowych na eksport USA. Wynika to częściowo z tego, że obie decyzje były bardziej agresywne, niż przewidywano” – wskazują eksperci Goldmana.

Czy świat jest teraz lepiej przygotowany na kryzys?

Analitycy Morgan Stanley wskazują jednak, że czynnikiem osłabiającym ryzyko globalnego kryzysu jest obecnie to, że rynki kredytowe są silniejsze niż przed poprzednimi okresami wstrząsów rynkowych. „Wkraczamy w ten okres turbulencji ze zdrowymi bilansami korporacyjnymi, ograniczoną aktywnością w zakresie fuzji i przejęć (M&A) oraz wykupów lewarowanych (LBO), a także z niewielkimi »ekscesami« na rynku kredytowym. Ponadto, w ciągu ostatnich kilku lat odnotowano znaczne napływy do sektora kredytowego, choćby od amerykańskich towarzystw ubezpieczeniowych” – zauważają eksperci Morgan Stanley.

Jeszcze w lutym amerykańskie indeksy giełdowe biły rekordy. Inwestorzy cieszyli się m.in. z dobrej kondycji gospodarki USA oraz liczyli na probiznesową politykę administracji Trumpa. Nowojorski indeks S&P 500 stracił jednak od tamtego momentu już ponad 20 proc. i oficjalnie wszedł w bessę. Poniedziałek był już trzecią sesją z rzędu, na której inwestorzy z całego świata wyprzedawali akcje oraz inne ryzykowne aktywa. Liczony przez CNN indeks chciwości i strachu był na poziomie zaledwie 3 pkt, co wskazywało, że na amerykańskim rynku akcji panuje ekstremalny strach. Panika objęła nie tylko USA. W Warszawie ogłoszono zawieszenie sesji giełdowej na godzinę, a w Hongkongu główny indeks giełdowy spadł aż o ponad 13 proc.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Giełda
Giełdy uniknęły armagedonu. Podaż odpuściła
Giełda
Drastyczne taryfy celne Trumpa. Groźba turbulencji w gospodarce
Giełda
Na Wall Street zaczęła się bessa
Giełda
Notowania na GPW ruszyły po godzinie przerwy
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Giełda
„Wskaźnik strachu” Wall Street notuje rekordowe poziomy. Dawno nie było tak źle