Zarządzający aktywami używają takich wskaźników referencyjnych do wyszukiwania klientom atrakcyjnych inwestycji, co przyczynia się do przepływu milionów euro do zrównoważonych funduszy i projektów, ale kryteria często są bardzo różne. To prowadzi z kolei do powstawania zarzutów o „ekościemę, zielone mydlenie oczu” — pisze Reuter.
Brak jasnej definicji „wywołuje pytania o uwzględnianie w tych wskaźnikach firm o ujemnych skutkach dla środowiska czy społeczeństwa” — stwierdził ESMA w komunikacie w reakcji na publiczną konsultację w sprawie uaktualnienia przepisów dotyczących benczmarków, zorganizowaną przez Komisję Europejską.