Bardzo dobry finał piątkowych notowań za oceanem, będący reakcją na doskonałe wieści z amerykańskiego rynku prac (bezrobocie jest najniższe od 2008 r.), przesądził o zwyżkowym początku handlu na Starym Kontynencie. Apetytu inwestorów do kupowania akcji nie były nawet w stanie ograniczyć rozczarowujące informacje z Niemiec. W sierpniu zamówienia w niemieckim przemyśle skurczyły się aż o 5,7 proc. w porównaniu z wcześniejszym miesiącem. Był to największy spadek od pięciu lat. Specjaliści zakładali, że zamówienia zmniejszą się, ale tylko o 2,9 proc. Wiadomość została całkowicie zlekceważona przez graczy, w tym niemieckich. Giełda we Frankfurcie zaczęła poniedziałek od przeszło 1-proc. zwyżki. Pozostałe rynki prezentowały się niewiele gorzej. W Warszawie indeks największych spółek wystartował na 0,6-proc. plusie.
Kolejne godzin handlu okazały się wyjątkowo męczące dla inwestorów, nie dlatego, że nie mogli odejść od komputera ale dlatego, że musieli walczyć żeby przy nim nie usnąć. Indeksy w Europie poruszały się w trendach bocznych co oczywiście miało fatalny wpływ na poziom obrotów. Inwestorom brakowało bodźców makroekonomicznych do zajmowania lub zamykania pozycji. Sytuacji nie zmienił też początek handlu w Nowym Jorku. Tak jak wskazywały to wcześniej notowania kontraktów terminowych, na starcie amerykański S&P 500 rósł o ok. 0,3 proc.
Zielony start sesji za oceanem przesądził, że również w Europie kupujący aż do zamknięcia nie oddali kontroli nad rynkiem. W Warszawie podaż co prawda po południu próbowała, wykorzystując niewielką płynność rynku, przejąć pałeczkę, ale jej atak okazał się nieskuteczny. W konsekwencji WIG finiszował na poziomie 53992,31 pkt., co oznaczało 0,44-proc. zmianę. WIG30 rósł o 0,36 proc., do 2637,08 pkt. a WIG20 o 0,12 proc., do 2446,89 pkt. Zdecydowanie wyróżniał się WIG50, który podskoczył aż 1,15 proc. Przez cały dzień właściciela w Warszawie zmieniły akcje za 540 mln zł co fatalnie świadczy o aktywności inwestorów i sugeruje, że obecne wzrosty mogą być jedynie korektą w trendzie spadkowym.
Liderem zwyżek poniedziałkowej sesji było LPP. Podrożało o 3,9 proc. dzięki zakupom ze strony funduszy benchmarkowych, które muszą mieć więcej akcji odzieżowej spółki z uwagi na jej rosnący udział w indeksach (co jest pochodną większej płynności akcji). Akcjonariusze Eurocashu zarobili na ostatniej sesji 3 proc. a KGHM 1,4 proc. Fatalnie wypadł za to Orange Polska, który potaniał 3,7 proc.
Z mniejszych firm warto odnotować debiut Polwaksu. Na koniec dnia akcje firmy kosztowały 15,2 zł, czyli 1,3 proc. więcej niż w IPO. Pozytywna rekomendacja DM PKO BP dla Duonu poprawiła notowania gazowej spółki o 4,7 proc. Liderem zwyżek był jednak Elkop, który podrożał o 13,4 proc. Listę spadkowiczów otwierał za to PC Guard, który stracił 3,7 proc. i jest najtańszy w historii.