Bruksela dała zielone światło dla planu przesłanego przez polskie władze 31 sierpnia. Przewiduje on rewizję ciągle zamrożonego Krajowego Planu Odbudowy, głównie z powodu decyzji Polski o sięgnięciu do pełnej puli przysługujących nam pożyczek.
O ile w pierwotnym planie wystąpiliśmy o 11,5 mld euro, o tyle w sierpniowym wniosku poprosiliśmy o całość, czyli w sumie 34,5 mld euro. Na te dodatkowe pieniądze, przeznaczone na program REPowerEU (inwestycji w czystą energetykę), Komisja Europejska (KE) musiała wyrazić zgodę, dokonując przy okazji delikatnej modyfikacji i przesunięć w całym KPO. Ostatecznie Polsce przysługuje teraz 59,8 mld euro, z czego 34,5 mld euro to pożyczki, a 25,3 mld to dotacje.
Czytaj więcej
Do Polski popłynie pierwsza zaliczka z KPO. Ale na początek na więcej niż 2,55 mld euro nie możem...
Nowa podstawa prawna
Wniosek o dodatkowe pieniądze złożył rząd Mateusza Morawieckiego i to urzędnicy jego gabinetu negocjowali z KE zapisy zrewidowanego planu. Natomiast cały polski KPO jest wciąż zablokowany z powodu niewykonania trzech tzw. superkamieni milowych, dotyczących systemu audytu projektów finansowanych z KPO oraz reformy systemu dyscyplinarnego sędziów. Ale ponieważ nowe pożyczki są akceptowane teraz, z wykorzystaniem odrębnej od oryginalnego KPO podstawy prawnej, to Polska dostanie z tego tytułu zaliczkę.
Wyniesie ona 20 proc. nowych środków, czyli 5,1 mld euro. Zostaną wypłacone w dwóch ratach. Pierwsza połowa, czyli 2,55 mld euro, bardzo szybko, co oznacza, że pieniądze popłyną prawdopodobnie w styczniu. Bo wcześniej na podstawie rekomendacji KE decyzję musi jeszcze podjąć unijna rada ministrów finansów i musi zostać podpisana umowa finansowa między Polską a KE. Natomiast druga połowa zaliczki będzie wypłacona w ciągu roku.