Do końca I półrocza Komisja Europejska wypłaciła wszystkim krajom Unii Europejskiej 12,5 mld euro z puli przeznaczonej na politykę spójności w latach 2014–2020. Zważywszy, że ogółem Bruksela dysponuje na ten cel kwotą 340,1 mld euro (bez programów Europejskiej Współpracy Terytorialnej), to niewiele, ale akurat nasz kraj nie ma się czego wstydzić, bo aż jedna trzecia tych pieniędzy (4,2 mld euro) trafiła nad Wisłę.
Za nami są Portugalia i Grecja, do których popłynęło odpowiednio 1,6 i 1,2 mld euro. Do wszystkich pozostałych państw trafiło już mniej niż po miliardzie, w tym 233 mln euro do Włoch, które w latach 2014–2020 dysponują drugim, po Polsce, największym budżetem z polityki spójności.
Ani jednego euro nie wydały jeszcze Irlandia, Austria i Rumunia. Pochodząca z tego ostatniego kraju Corina Cretu, komisarz UE ds. polityki regionalnej, apeluje, aby wszystkie kraje Unii przyśpieszyły realizację dotowanych inwestycji.
– Sprawne i efektywne wykorzystanie środków z bieżącego okresu da nam argumenty do rozmów o przyszłości polityki spójności po 2020 r. w kontekście nowego budżetu UE, który po brexicie będzie mniejszy – tłumaczy komisarz. Może ona liczyć na Polskę.
Połowa do końca roku
Realizacja polskich programów operacyjnych nabrała tempa. Jak informuje resort rozwoju – do 6 sierpnia we wszystkich programach na lata 2014–2020 złożono 60 661 wniosków o dotacje warte 375,5 mld zł, w tym prawie 234 mld zł to dofinansowanie z UE. Podpisano 20 563 umowy na ponad 182,9 mld zł. W tym wkład unijny sięga ponad 117,3 mld zł, co oznacza, że rozdzielono już 38,2 proc. pieniędzy europejskich.