Kończący się 2023 r. zapisze się w historii jako najcieplejszy rok, odkąd prowadzone są pomiary – alarmują naukowcy. Średnia temperatura w ciągu 11 miesięcy na Ziemi była o niemal 1,5 stopnia Celsjusza wyższa niż przeciętnie przed epoką industrialną. Te dane symbolicznie pokazują skalę kryzysu klimatycznego, którego namacalnym przejawem są coraz częstsze ekstremalne zjawiska pogodowe, m.in. huragany, powodzie i pożary. Organizacje międzynarodowe apelują o bardziej zdecydowane działania w kierunku ochrony klimatu. Rok 2023 obfitował w wiele zdarzeń z tego obszaru. 2024 rok też będzie pracowity.
Skręt w stronę OZE
Podczas COP28, czyli szczytu klimatycznego ONZ, który odbył się w listopadzie i grudniu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, państwa dokonały przeglądu dotychczasowych działań i złożyły nowe deklaracje. Trudno nazwać je przełomowymi, ale i tak idą dalej niż dotychczasowe. Część porozumień ma charakter niewiążący i dopiero czas pokaże, jak kraje będą się z nich wywiązywać. Mowa tu chociażby o podpisanym przez 118 państw zobowiązaniu do potrojenia produkcji energii ze źródeł odnawialnych na świecie do 2030 r. oraz o zapowiedzi podwojenia rocznego tempa zwiększania wydajności energetycznej z obecnych 2 proc. do 4 proc.
Ważnym wydarzeniem 2023 r. było zielone światło dla atomu. W listopadzie Parlament Europejski zagłosował za włączeniem energetyki jądrowej do grona zielonych technologii, które należy wspierać, aby zapewnić Europie konkurencyjność i suwerenność wobec Chin i Stanów Zjednoczonych. To dobra wiadomość dla Polski, która zamierza postawić na to źródło energii.
Po raz pierwszy w historii rozmów klimatycznych ONZ odniesiono się też bezpośrednio do konieczności zaprzestania spalania ropy i węgla, ale nie udało się ustalić wiążącego porozumienia, które wprost mówiłoby o odejściu od paliw kopalnych. Tymczasem zwrot w kierunku zielonej energii ma wymiar nie tylko ekologiczny, ale również gospodarczo-geopolityczny. Świat przekonał się o tym po rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Gdyby Polska pozostała przy węglu, cena energii elektrycznej na rynku hurtowym w latach 2030–2060 byłaby wyższa średnio o nawet 120 proc. w porównaniu ze scenariuszem przyspieszonego rozwoju OZE – szacuje Polski Instytut Ekonomiczny.