Jak wynika z badania firmy IQS 71 proc. Polaków deklaruje wdrożenie na stałe ścisłego reżimu w kontroli swoich domowych budżetów, zaś obecny kryzys dotknął przede wszystkim mieszkańców dużych miast i to w ich postawach i zachowaniach należy się spodziewać najbardziej radykalnych zmian.
Czytaj także: W kryzys weszliśmy z rozmachem. Polski PKB już na minusie
Według deklaracji respondentów, pandemia i jej dotychczasowe konsekwencje społeczno-ekonomiczne spowodowały poważne zmiany w życiu 77 proc. spośród nich. Po upływie niespełna miesiąca od ogłoszenia stanu epidemii, 9 proc. Polaków straciło pracę, 13 proc. doświadczyło obniżenia wynagrodzenia, również 13 proc. - utraciło płynność finansową, 11 proc. - było zmuszonych do zawieszenia spłaty zobowiązań finansowych, a 8 proc. – utraciło zgromadzone oszczędności.
- Na razie żyjemy „w stanie zawieszenia”. W dużym uproszczeniu można to nazwać społeczną depresją. Do całkowitego zagubienia przyznaje się aż 40 proc. Polaków. Sytuację własnych gospodarstw domowych postrzegamy jako krytyczną i nie jest to stwierdzenie przesadzone skoro średnia przewidywań prognozuje zmniejszenie się budżetów o 16 procent – mówi Paulina Tyszko-Ptak z IQS, jedna z liderek badania „W drodze do jutra”.
Z wyników badania płyną też pozytywne wnioski. Ponad połowa uczestników chce częściej naprawiać posiadane sprzęty, odzież i wyposażenie, a 33 proc. będzie kupować te dobra z tzw. „drugiej ręki”. To efekt głębokiej redefinicji potrzeb, oznaczających rezygnację z nadmiernych zakupów, z jakimi mieliśmy do czynienia w dużych miastach w czasach sprzed pandemii.