– Najważniejszym wydaje się zwiększenie przewidywalności nowego rządu, który w mniejszym stopniu niż rząd PiS-u będzie zaskakiwał rynki swoimi decyzjami – podkreśla z kolei Paweł Majtkowski z firmy eToro. To szczególnie ważne, kiedy poziom niepewności na świecie pozostaje tak wysoki.
Drugim elementem jest nadzieja na poprawę stanu instytucjonalnej praworządności w Polsce, co przełoży się na poprawę zaufania własnych obywateli, ale także międzynarodowych instytucji i inwestorów. Trzecia nadzieja ma już charakter bardzo konkretny i dotyczy odblokowania środków z Krajowego Planu Odbudowy. Dotychczas środki te były dla Polski zablokowane, co gorsza, były również obawy, że Polska może nie otrzymać środków z funduszy spójności UE. Napływ środków z UE po ich odblokowaniu będzie, podobnie jak w latach poprzednich, stymulował wzrost polskiego PKB, a także wspierał złotego – dodaje Majtkowski.
Złoty pozostaje mocny
Notowania polskiej waluty odzwierciedlają te oczekiwania. We wtorek po południu złoty umacniał się wobec dolara i euro po około 0,8 proc. i to mimo siły dolara na globalnym rynku, która często bywa kulą u nogi dla złotego. Dolar kosztował 4,18 zł, zaś euro 4,41 zł. W piątek przed wyborami było to odpowiednio 4,30 zł i 4,53 zł.
Trzeba jednak pamiętać, że utworzenie rządu koalicyjnego przez opozycję też może zająć sporo czasu. Inna sprawa, na ile trwały będzie to rząd, mając na uwadze liczbę ugrupowań, które wejdą w skład koalicji rządowej. To są potencjalne ryzyka, które dzisiaj jednak mają mniejsze rynkowe znaczenie niż nadzieje wiązane z nowym rządem.
Zagranica rozruszała handel
Analitycy nie mają wątpliwości. To, co dzieje się na warszawskiej giełdzie, a także na rynku walutowym, to w dużej mierze zasługa kapitału zagranicznego. Ten znów spojrzał na nas łaskawszym okiem. W poniedziałek obroty na głównym parkiecie warszawskiej giełdy wyniosły aż 3,3 mld zł. To jeden z najwyższych wyników w historii naszego rynku. Rekord należy do sesji, po której awansowaliśmy do grona rynków rozwiniętych według FTSE Russell. Wtedy obroty wyniosły aż 5,4 mld zł. Ruch ze strony inwestorów zagranicznych potwierdzać może też układ sił na rynku maklerskim. W poniedziałek największe zlecenia przeszły przez firmę Goldman Sachs. Wygenerowała ona 17,45 proc. handlu. Drugie miejsce zajęło BM Banku Handlowego, które skupione jest w dużej mierze na obsłudze inwestorów zagranicznych. Jego udział w obrotach wyniósł ponad 12 proc. We wtorek aż tak dużych obrotów nie obserwowaliśmy, ale i tak wynik robi wrażenie. Wyniosły one 2,1 mld zł. Tegoroczne średnie dzienne obroty na GPW to nieco ponad 1 mld zł. ∑