Giełda Binance to niekwestionowana potęga na rynku kryptowalutowym. Chwali się 128 mln klientów, średnimi dziennymi obrotami wynoszącymi 65 mld USD i ponad 300 mld transakcji spotowych w 2022 r. To największa giełda kryptowalutowa na świecie. Do niedawna wiele bardziej tradycyjnych giełd mogłoby jej zazdrościć pozycji rynkowej. Nad Binance zebrały się już jednak ciemne chmury.
W ciągu ostatniego miesiąca jej udział w całkowitych obrotach giełd kryptowalutowych spadł aż o 16 pkt proc., do 54 proc. Ten spadek najprawdopodobniej był związany z działaniami CFTC, czyli jednego z głównych amerykańskich urzędów regulujących rynki finansowe. Złożył on pod koniec marca pozew przeciwko Binance i m.in. jej założycielowi, kanadyjskiemu biznesmenowi Changpengowi Zhao (nazywanemu często: CZ). Zarzuca im poważne zaniedbania w kwestii przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy oraz łamanie przepisów dotyczących obrotu instrumentami finansowymi. Materiał dowodowy ma być mocny. Obejmuje on m.in. wewnętrzne dokumenty Binance oraz zapisy rozmów z komunikatorów pomiędzy jej wysokiej rangi menedżerami. Wygląda na to, że CFTC dotarła do danych z telefonu Changpenga Zhao. Wyłania się z nich obraz biznesu, który w małym stopniu przejmował się polityką regulatorów.
Czytaj więcej
Grupa amerykańskich senatorów, reprezentujących obie główne partie, wezwała giełdę kryptowalutową Binance, by przedstawiła szczegółowe informacje dotyczące swojej działalności biznesowej. Miałaby ona odpowiedzieć w ten sposób na oskarżenia mówiące, że jest „centrum nielegalnej działalności”.
Klienci z Hamasu
Według CFTC Samuel Lim, dyrektor ds. compliance w Binance, dostał w lutym 2019 r. informacje mówiące, że Hamas, palestyńska organizacja islamska uznawana za terrorystyczną i sprawująca władzę w Strefie Gazy, wykorzystuje jego giełdę do transakcji. Pieniądze Hamasu są dla znacznej większości instytucji finansowych „toksyczne”, bo narażają je na możliwe sankcje. Lim uspokajał jednak jednego ze swoich współpracowników, że sumy przesyłane przez Hamas poprzez Binance są zwykle małe, gdyż większe można by zakwalifikować jako pranie brudnych pieniędzy. „Za 600 dolców ledwo można kupić AK-47” – odpowiedział kolega Lima.
Menedżerowie Binance mieli również świadomość tego, że na ich giełdę napływają brudne pieniądze z Rosji. „Dajcie spokój. Oni są tutaj dla przestępstw” – stwierdził Lim w lutym 2020 r. na czacie poświęconym jednemu z rosyjskich klientów. Dyrektor ds. przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy w Binance odpowiedział mu: „Widzimy tych złych, ale zamykamy oboje oczu”.