Griffin Real Estate to nie tyle nazwa, ile marka. Co skłoniło was do zmiany nazwy na Griffin Capital Partners? Czy nieruchomości są passe, nie wystarczają już do budowania wartości, czy też może wyczerpaliście potencjał, budując duże platformy inwestycyjne w zasadzie we wszystkich kluczowych segmentach polskiego rynku?
Maciej Dyjas: Absolutnie nie – jesteśmy nadal w pełni zainteresowani inwestycjami w nieruchomości i uważamy, że mają one potencjał. Z drugiej strony Nebil i ja, jako partnerzy zarządzający obecni w Griffinie od ośmiu, dziewięciu lat, a także co-partnerzy zarządzający: Piotr Fijołek i Tomasz Mrowczyk, mamy bogate doświadczenie, zarówno jeśli chodzi o rynek nieruchomości, jak i inne obszary. W ostatnich latach spółka była z jednej strony zaangażowana w tworzenie platform nieruchomościowych, ale z drugiej inwestowaliśmy także w innego rodzaju aktywa, jak np. sieć Smyk, czy w zeszłym roku w PADRES, dewelopera specjalizującego się w projektach OZE. Nie jest to więc żadna rewolucyjna zmiana. Nadal będziemy się skupiać na nieruchomościach oraz na rynku private equity – w tym celu wzmocniliśmy zespół. Nowa nazwa lepiej odzwierciedla nasze mocne kompetencje w obu tych obszarach.