Kredyt technologiczny to korzystna forma wsparcia dla firm inwestujących w nowoczesne technologie. W skrócie polega na tym, że firma pożycza od banku pieniądze na zasadach rynkowych, a część długu spłacana jest z unijnych funduszy. W ramach programu „Innowacyjna gospodarka” na lata 2007 – 2013 na ten cel przeznaczono 1,5 mld zł.
Przedsiębiorcy z niecierpliwością czekają na uruchomienie tego preferencyjnego kredytu. Ale dziś już wiadomo, że nie będzie on dostępny od początku 2009 r., tak jak zapowiadano.
– Niestety, w październiku okazało się, że Komisja Europejska nie akceptuje wypracowanych przez stronę polską zasad wykorzystania tej części dotacji z UE. Bank Gospodarstwa Krajowego nie będzie beneficjentem unijnej pomocy, ale instytucją wdrażającą – wyjaśnia Bogusława Skomska, zastępca dyrektora Departamentu Wspierania Przedsiębiorczości w BGK. – To zaś oznacza zmianę procedur, a tym samym weryfikację wypracowanych wcześniej dokumentów stanowiących podstawę współpracy zarówno z bankami, jak i przedsiębiorcami.
O akceptację KE powinno zadbać Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. Tym razem nie dopełniło obowiązku. To niepokojące, zwłaszcza że – jak się nieoficjalnie dowiedziała „Rz” – eksperci od początku zwracali uwagę urzędnikom resortu na możliwość pomyłki, a ci ignorowali ostrzeżenia.BGK liczy, że kredyt będzie dostępny dla przedsiębiorców już w lutym. – Jesteśmy w stałym kontakcie z bankami, współpracą zainteresowane są wszystkie, ale myślę, że umowy podpiszemy z kilkunastoma, w tym największymi – mówi Skomska.
Nadzieje BGK mogą się okazać płonne. – MRR mówi o kwietniu przyszłego roku. W naszej opinii pomoc ruszy faktycznie nie wcześniej niż pod koniec I półrocza 2009 r. – mówi Arkadiusz Lewicki ze Związku Banków Polskich. – Polskie banki czekają od wielu miesięcy na dokumenty regulujące współpracę.