Miasto z giełdą na Wall Street i symbolem handlu, Piątą Aleją, przez lata wygrywało rankingi tego, gdzie mieszkają właściciele największych fortun. Jednak w ciągu ostatniego roku liczbę miliarderów zwiększyła znacząco właśnie Moskwa (m.in. za sprawą Władimira Lisina, Aleksieja Mordaszowa czy Romana Abramowicza).
„Forbes" pociesza jednak, że Nowy Jork mimo spadku w rankingu pozostał ulubionym miastem bogaczy, których majątek netto magazyn szacuje na łączną kwotę 221 mld dol.
375 mld dol. są warte, według „Forbesa", fortuny moskiewskich bogaczy
Na podium rankingu znalazł się też Londyn (41 miliarderów). W pierwszej piętnastce natomiast są jeszcze m.in. Hongkong (miejsce 4., 40 miliarderów), Los Angeles (miejsce 8.), Pekin (miejsce 10., 19 miliarderów) czy nazwane wschodzącymi gwiazdami Stambuł, Bombaj i Sao Paulo. Te dwa ostatnie miasta mają po 21 miliarderów. Tyle że fortuny hinduskich krezusów warte są 107 mld dol., a brazylijskich „tylko" 85 mld dol.
Ale to właśnie w krajach BRIC (Brazylia – Rosja – Indie – Chiny) przybyło w ubiegłym roku najwięcej, aż 108, nowych właścicieli wielkich fortun. „Forbes" zwraca uwagę, że w Bombaju stało się to m.in. za sprawą najbogatszego Hindusa, właściciela koncernu naftowego Reliance Industries Mukesha Ambaniego, który wybudował w tym mieście najdroższą jednorodzinną rezydencję świata – 27-piętrowy dom (173 m wysokości) o wartości 1 mld dolarów.