„Odnajdę cię” to rasowy kryminał, jednak nie całkiem prosty, typu „zabili go i uciekł” czy „w tym pokoju jest morderca”. To historia z drugim dnem.
Beata Dzianowicz jest autorką sztuk teatralnych i reżyserką dokumentalistką, w swoich filmach próbującą uchwycić bardzo różne oblicza współczesności. W „Inteligenckiej klasie umarłej” przyglądała się polskiemu społeczeństwu, pytając o sytuację i rolę inteligencji, o jej historię, etos, udział w polityce, odpowiedzialność za losy kraju. W „Marzeniach i śmierci” pokazywała narzucony przez ilustrowane magazyny i dyktatorów mody model piękna prowadzący miliony kobiet do anoreksji.
Ale przede wszystkim Beata Dzianowicz obserwowała tragedie współczesnego świata. Wracała do Afganistanu. W 2003 roku w „Lekcji nadziei” poprzez los dwóch poturbowanych przez wojnę nauczycielek portretowała kraj z trudem budzący się do życia. Cztery lata później zebrała mnóstwo międzynarodowych nagród za nakręcone w Afganistanie „Latawce”. To była opowieść o nastolatkach z Kabulu, którzy na miesięcznym kursie filmowym po raz pierwszy dostali do ręki kamerę. Ona zaś śledziła, jak zapisują swoją codzienność, zabliźnianie się ran, latawce, które znów mogą szybować po niebie, strach, że wolność ma kruche podstawy i może im zostać zabrana. Ale też podpatrywała, jak rodzi się w młodych ludziach pasja tworzenia, świadomość, jaką moc ma kino.