Emigranci stanu wojennego

Ich los był pokłosiem kolejnych historycznych zawirowań. O emigracji'81 opowie film, który pokaże TVP 1.

Aktualizacja: 14.12.2015 06:27 Publikacja: 13.12.2015 23:01

Waldemar Kuczyński

Waldemar Kuczyński

Foto: Fotorzepa/Kuba Kamiński

Do 1980 roku paszporty nie leżały w domowych szufladach i nie mogły być wyciągane, gdy właściciel miał ochotę pojechać na kilka dni do Paryża czy Londynu. Zwłaszcza jeśli w czasach PRL-u był działaczem opozycji demokratycznej.

- Nie było w ogóle szansy na paszport – mówi w filmie Seweryn Blumsztajn, ówczesny członek KOR. Waldemar Kuczyński zaś pamięta, że kiedy dostał paszport „od ręki”, od razu sprawdził, czy jest on w obie strony, bo wtedy dawano tylko w jedną, bez możliwości powrotu.

Po ogłoszeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku, wielu znalazło się przypadkowo albo świadomie na emigracji. W czasie 16 miesięcy legalnego istnienia „Solidarności” w latach 1980 - 1981 niektórzy wyjechali na stypendium, inni skorzystali z szansy odwiedzenia rodziny lub przyjaciół.

- Byłem wtedy jedynym w Polsce wydawcą Czesława Miłosza i tak oto król Szwecji zaprosił mnie na uroczystości wręczenia poecie Nagrody Nobla do Sztokholmu – pamięta okoliczności swojego wyjazdu Mirosław Chojecki.

Liczna grupa Polaków znalazła się we Francji. Tam łatwo i szybko dostawali status uchodźcy, który dawał wiele przywilejów i przyzwoite zasiłki. - Nie chcieliśmy takiej sytuacji – wspomina życie swojej rodziny Liliana Batko–Sonik.

Po 13 grudnia odbyły się wiece i marsze poparcia w Paryżu, Zurychu, Amsterdamie, a nawet w Tokio. W samej Francji powstało około 500 komitetów wsparcia „Solidarności”. Centrale związkowe na całym świecie opodatkowały się na jej rzecz polskiej. Powstało Biuro Informacyjne „Solidarności” w Brukseli.

- Nieoczekiwanie staliśmy się najnowszą falą emigracji i jej awangardą – pamięta Andrzej Mietkowski, działacz studenckiej „Solidarności”, który  wylądował w Paryżu i zajął się tłumaczeniem literatury.

Jacek Kaczmarski śpiewał natomiast w Paryżu dla znajomych. - Testował na nas wszystkie piosenki, które napisał –wpomina Seweryn Blumsztajn.

Potem, kiedy rzeczywistość zaczęła się stabilizować, pojawił się dylemat: zostać czy wracać.

Bohaterowie filmu opowiadają, z jakiego powodu znaleźli się na emigracji, jak wyglądało ich życie i działalność, również polityczna, a przede wszystkim o decyzji powrotu do kraju.

Premiera dokumentu „Emigranci ’81” zrealizowanego przez Ninę Makowiecką i Barbarę Rogalską 14 grudnia w poniedziałek o godz. 21.50 w TVP 1.

Do 1980 roku paszporty nie leżały w domowych szufladach i nie mogły być wyciągane, gdy właściciel miał ochotę pojechać na kilka dni do Paryża czy Londynu. Zwłaszcza jeśli w czasach PRL-u był działaczem opozycji demokratycznej.

- Nie było w ogóle szansy na paszport – mówi w filmie Seweryn Blumsztajn, ówczesny członek KOR. Waldemar Kuczyński zaś pamięta, że kiedy dostał paszport „od ręki”, od razu sprawdził, czy jest on w obie strony, bo wtedy dawano tylko w jedną, bez możliwości powrotu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
„Blitz” otworzy tegoroczny festiwal EnergaCAMERIMAGE
Film
Polski kandydat do Oscara wybrany. Jaki film powalczy o nominację?
Film
"Bokser" Netflixa. Powyżej i poniżej pasa
Film
Batman powróci na ekran. I to nie raz
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Film
"Antychryst" Larsa von Triera: Seks pełen okrucieństwa