Oglądając serial „Szpieg wśród przyjaciół” (HBO) o Kimie Philbym, który od lat 30. przez trzy dekady na wysokich stanowiskach w brytyjskich służbach pracował dla Związku Radzieckiego, można pomyśleć, że na Jamesa Bonda towarzysze z Kremla reagowali jak na pijarowską kreację, umierając ze śmiechu.
Od 1962 r. agent 007 Jej Królewskiej Mości gromił agentów ZSSR, lecz na ekranie. Tak jakby miał odwrócić uwagę Brytyjczyków od „piątki z Cambridge”, o którą otarł się zresztą Ian Fleming, twórca postaci Bonda. Radzieckimi szpiegami byli potomkowie dyplomatów, biskupów, wojskowych. Bond przykrywał skutki działań moskiewskiej siatki aż do 1979 r. Dopiero wtedy premier Margaret Thatcher, ujawniając przeszłość sir Anthony'ego Blunta, wymusiła na Elżbiecie II odebranie zdrajcy szlachectwa.