Zmarł twórca „Imperium zmysłów”

W Japonii zmarł Nagisa ?shima, znakomity reżyser, wielki prowokator i poeta ekranu

Publikacja: 15.01.2013 19:43

Nagisa Oshima

Nagisa Oshima

Foto: AFP

Światową sławę zyskał jako twórca „Imperium zmysłów". W 1976 roku film ten wywołał wielki skandal obyczajowy. Z trudem przebijał się na ekrany, nawet zachodnioeuropejskie. W Japonii w pełnej wersji do dzisiaj jest zakazany. Ale — co ciekawe — nikt nie nazwał go obrazem pornograficznym, a najbardziej surowi krytycy nie bali się określenia „dzieło sztuki".

Słynna definicja seksu George'a Bataille'a brzmiała: aprobata życia aż do śmierci. Ta definicja mogłaby się stać myślą przewodnią obrazu Oshimy. „Imperium zmysłów" dawało  się streścić w kilku słowach. Nienasycona kobieta stara się posiąść swego męża do końca, bez reszty. Spełnieniem jej opętańczej miłości może być tylko śmierć. Co ciekawe, film oparty był na autentycznej historii. W 1936 roku młoda Japonka, z miłości i namiętności zabiła swego kochanka i obcięła mu męskość.

W „Imperium zmysłów" są mocne sceny, ale nie jest to film erotyczny. To raczej opowieść o erotyźmie. Czystym, ale jednocześnie niszczącym. Oshima pokazał na ekranie rozkosz płynącą z seksu. Kadry z jego filmu porównywano do piękna XVIII-wiecznych japońskich sztychów i słynnych rycin Utamaro i Hokusai.

Dwa lata później Japończyk nakręcił „Imperium namiętności". Tym razem była to historia ubogiej wieśniaczki żyjącej pod koniec wieku XIX, która razem z kochankiem zamordowała swojego męża. Ohima znów opowiedział o chorej namiętności, ale także o tym, że nie można uciec przed sprawiedliwością, przed naturą, przed własnymi myślami. Bohaterowie „Imperium zmysłów" żyli w zaklętym kręgu swojej miłości. Kochankowie z „Imperium namiętności" naruszają prawo, są poddani osądowi boskiemu i ludzkiemu. Nic dziwnego, że ten ostatni film o opętaniu, zbrodni i karze krytycy porównywali do tragedii Szekspira i dzieł Dostojewskiego.

Oba te tytuły na trwałe zapisały się w historii kina. Ale Oshima miał w swoim dorobku także inne, ogromnie interesujące filmy. Kochał kino, był reżyserem bardzo odważnym.

Urodził się 31 marca 1932 roku. Miał 6 lat, gdy zmarł jego ojciec, urzędnik administracji rządowej. Wychowywała go matka. Bardzo starannie. Miał zostać, jak ojciec, politykiem. Studiował prawo na uniwersytecie w Kioto, czytał teksty teoretyków socjalizmu i komunizmu, stanął nawet na czele lewicującej organizacji studenckiej.

Ale okazało się, że bardziej niż polityka ciągnie go sztuka. Po dyplomie zaczął pracować w agencji filmowej Sh?chiku, pisał recenzje i eseje o kinie, a w w 1959 roku zadebiutował filmem „Dzielnica miłości".

Stał się, obok Shokei Imamury i Yoshishige Yoshidy, jednym z przedstawicieli japońskiej „nowej fali"  lat 50. i 60. Pokazywał napięcia w powojennej Japonii, piętnował przybierający na sile materializm i tendencje do naśladowania kultury Zachodu.

Do jego najgłośniejszych tytułów należały „Rozkosze ciała", adaptacja XVI-wiecznej mangi autorstwa Sampei'a Shirato „Ninja bugei-ch?", „Śmierć przez powieszenie", w której opowiadał historię Koreańczyka skazanego na śmierć za gwałt i zabójstwo czy „Gishiki" — spojrzenie na dzieje narodu  poprzez losy jednej zamożnej rodziny. W jego „Wesołych Świąt, pułkowniku Lawrence" brytyjskiego więźnia wojennego zagrał Daviw Bowie, w śmiałym obrazie „Max, moja miłość" Charlotte Rampling wcieliła się w kobietę zakochaną w szympansie.

Nagisa Oshima uwielbiał telewizję, nakręcił dla niej bardzo wiele dokumentów. Ostatni raz stanął za kamerą w 1999 roku, gdy wyreżyserował samurajski obraz „Tabu" . Zmarł 15 stycznia, na zapalenie płuc w szpitalu w Kanagawie.

Światową sławę zyskał jako twórca „Imperium zmysłów". W 1976 roku film ten wywołał wielki skandal obyczajowy. Z trudem przebijał się na ekrany, nawet zachodnioeuropejskie. W Japonii w pełnej wersji do dzisiaj jest zakazany. Ale — co ciekawe — nikt nie nazwał go obrazem pornograficznym, a najbardziej surowi krytycy nie bali się określenia „dzieło sztuki".

Słynna definicja seksu George'a Bataille'a brzmiała: aprobata życia aż do śmierci. Ta definicja mogłaby się stać myślą przewodnią obrazu Oshimy. „Imperium zmysłów" dawało  się streścić w kilku słowach. Nienasycona kobieta stara się posiąść swego męża do końca, bez reszty. Spełnieniem jej opętańczej miłości może być tylko śmierć. Co ciekawe, film oparty był na autentycznej historii. W 1936 roku młoda Japonka, z miłości i namiętności zabiła swego kochanka i obcięła mu męskość.

Film
Gwiazda o polskich korzeniach na wyspie Bergmana i program Anji Rubik
Film
Arkadiusz Jakubik: Zagram Jacka Kuronia. To będzie opowieść o wielkiej miłości
Film
Leszek Kopeć nie żyje. Dyrektor Gdyńskiej Szkoły Filmowej miał 73 lata
Film
Powstaje nowy Bond. Znamy aktorów typowanych na agenta 007
Film
Mają być dwie nowe „Lalki”. Netflix miał pomysł przed TVP