Dokumentalista przez osiem miesięcy obserwował pracę zespołu najbardziej prestiżowego amerykańskiego magazynu dla kobiet ukazującego się na rynku od września 1892 roku. Kupuje go 13 milionów Amerykanek. Szefowa pisma, Anna Wintour została już krytycznie sportretowana w książce swojej asystentki Lauren Weisberger, a potem w filmie „Diabeł ubiera się u Prady”, w którym zagrała ją Meryl Streep. Oryginał jest jeszcze bardziej zagadkowy.
[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/galeria/9146,541922.html]Zobacz galerię zdjęć z redakcji Vogue’a[/link][/b][/wyimek]
- Jest uważniej obserwowana, niż wybiegi w czasie pokazów - mówi w filmie jeden z kolegów Wintour.
I rzeczywiście. Nawet współpracujący z nią od lat fotografowie i redaktorzy są wyczuleni na najmniejszy grymas na jej twarzy. Wintour od 1988 roku kieruje magazynem, który zdaje się nie odczuwać kryzysu jak inne tego rodzaju periodyki.
Z jej zdaniem liczą się projektanci - widzowie zobaczą, jak z pokłonami przyjmuje ją w swojej pracowni Jean Paul Gaultier, a Oscar de La Renta z pokorą słucha krótkiej recenzji, co jest dobre, a co nie w jego kolekcji. Uśmiech na nieprzeniknionej twarzy otoczonej włosami ostrzyżonymi na pazia - pojawia się rzadko. Jest zdecydowana, stanowcza i nie mówi więcej, niż potrzeba. - Po prostu nie jest miła dla ludzi, dla których nie musi być miła - broni ją jeden ze współpracowników. Nie jest ciepła ani wylewna - po prostu ma dużo pracy.