Taleb to człowiek wielu talentów. Jest matematykiem, traderem i autorem bestsellera „Czarny łabędź". W swojej książce „Zwiedzeni przez przypadek" przygląda się bliżej roli czynnika, jakim jest losowość w sukcesach i porażkach odnoszonych m.in. przez inwestorów. Stara się udowodnić, że to, co często bierzemy za przejaw geniuszu, może być jedynie szczęśliwym trafem.
Zdolności i ciężka praca wcale nie muszą gwarantować sukcesu, a wielu miliarderów miało po prostu w życiu szczęście. Trader zachwalający oszałamiające stopy zwrotu osiągane przez siebie w latach ubiegłych prędzej czy później „się przejedzie" i nadmiernie ryzykując, poniesie rujnującą stratę. Niech nie zwodzą nas statystyki dotyczące rynkowych czy biznesowych sukcesów. Zbyt często są one oparte na malutkiej próbie. „Eksperci" piszący o cechach zapewniających miliarderom sukces nie zauważają tego, że wielu ludzi mających te same cechy jakoś szczególnie się nie wzbogaciło. Wiele osób mogących być „miliarderami z sąsiedztwa" żyje nie całkiem przyjemnie, a nawet biednie. Być może dlatego, że zabrakło im odrobiny szczęścia.
Książka Taleba to pełen dygresji esej pisany jeszcze przed poprzednim globalnym kryzysem finansowym (ale aktualny również w naszych pełnych niepewności czasach).
Taleb miejscami popisuje się swoją erudycją, a czasem pozwala sobie na drobne złośliwości wobec finansistów i dziennikarzy. Jest tu też trochę wspominek z Wall Street (np. o francuskim traderze, który omawiał z nim kwestie rynkowe, mając na kolanach skąpo ubrane dziewczyny). Niech czytelników nie zraża to, że w książce pojawiają się trudne terminy matematyczne i statystyczne. Autor przystępnie je wyjaśnia. Lektura jego książki nie jest więc trudna, choć to oczywiście pozycja przeznaczona dla wyrobionego czytelnika, niezrażającego się filozoficznymi dygresjami.
Taleb zajmuje się też w swojej książce sprawą remedium na zwodniczość losu. Widzi go w filozofii stoików, a także u Karla Poppera. Jego zdaniem, jeśli już ponosisz porażkę, to rób to z prawdziwą klasą. Nie bądź jak ci kuszący los finansiści, którzy spadają z grona milionerów do całkiem zamożnej klasy średniej.