Rosja buduje odpowiednik kalifornijskiej Doliny Krzemowej. Miasteczko innowacji ma powstać na 380 ha w Skołkowie pod Moskwą. Na innowacyjny front prezydent Dmitrij Miedwiediew – autor pomysłu – rzucił najlepsze siły. Ideolog Surkow, ekonomista Dworkowicz, biznesmen Czubajs do spółki z oligarchą Wekselbergiem mają sprawić, by w rekordowym tempie zaczęły tu wyrastać nowe technologie. Nikt nie wątpi, że dzięki kremlowskiej kurateli uda się na czas stworzyć potrzebną infrastrukturę. Ekonomiści zastanawiają się jednak nad skutecznością centralnie planowanych innowacji. Innymi słowy, co zmusi naukowców i inżynierów do zasiedlenia miasta cudu.
Na czele projektu ze strony rosyjskiej – jak ogłosił prezydent – ma stanąć znany szerzej z kolekcjonowania jajek Faberge Wiktor Wekselberg, właściciel grupy Renowa. Wkrótce Władisław Surkow z ekipą wybiorą mu zagranicznego partnera. Bez współpracy międzynarodowej, przekonuje biznesmen, projekt nie wypali. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, za pięć – siedem lat miasto innowacji zacznie na siebie zarabiać. Prezydent zlecił już rządowi przygotowanie specjalnej bazy prawnej – swego rodzaju ustawodawczej cieplarni, by zachęcić biznes do przeprowadzki. Pieniądze mają wyłożyć państwo i wielki biznes.Na razie ściernisko
Teraz w miejscu, gdzie ma wyrosnąć miasto-cud, jest wielkie puste pole. Ale nieopodal wyrósł już inny kremlowski projekt – prestiżowa Moskiewska Szkoła Zarządzania Skołkowo (z certyfikatami MBA), którą we wrześniu z pompą otwierał stojący na jej czele rosyjski prezydent. Tu w stachanowskim tempie wre budowa – do maja ma powstać nowa droga do Uniwersytetu Miedwiediewa. 80-letnia Zoja Razumowska w imponującym, choć nie pierwszej już młodości futrze brnie przez błoto i topniejące śniegi. – Na rynek przez budowę trzeba chodzić trochę naokoło, ale i tak po większość zakupów jeżdżę do Moskwy – opowiada.
Jako emerytowany naukowiec – była specjalistą energetykiem – jest zachwycona nową ideą Kremla. – Trzeba wszystko zbudować od zera, dobrze Putin powiedział – mówi. "Chyba jednak Miedwiediew?". – Nie, Putin, Putin. On wie, co mówi. A idea jest dobra. To jak w czasach ZSRR, a wtedy wiedzieli, jak rozwijać naukę i troszczyć się o naukowców. Nas z mężem też przenieśli – mieszkaliśmy i pracowaliśmy tu niedaleko w Zarieczu, przy daczy Breżniewa – macha ręką, pokazując kierunek. Babuszka Zoja podejrzewa, że naukowe miasteczko ogrodzą i zamkną dla postronnych, a także, że ceny w okolicy podskoczą. Ale to nic, najważniejsza jest nauka!
Miedwiediew swym mottem uczynił modernizację Rosji. Dba o analogiczny wizerunek – nie przepuszcza okazji, żeby udowodnić, jak bardzo sam jest nowoczesny i otwarty na nowe technologie. Prowadzi blog, ruga urzędników za unikanie Internetu. Przede wszystkim jednak obiecuje, że z Rosji naftowej zrobi Rosję innowacyjną.