Jednym z kryteriów konwergencji, jakie każdy kraj musi wypełnić przed przyjęciem euro, dotyczy kursu walutowego. Kraj kandydujący do unii monetarnej powinien przez co najmniej dwa lata uczestniczyć w systemie ERM2. W tym czasie kurs waluty krajowej wobec euro nie powinien się wahać (czyli osłabiać i umacniać w stosunku do euro) mocniej niż o 15 proc. w jedną i drugą stronę lub utrzymać w wynegocjowanym, węższym paśmie. Kurs wyjściowy, tzw. parytet centralny, ustalany jest w drodze negocjacji między krajem starającym się o wejście do strefy euro a Brukselą.
Stabilny kurs walutowy ma być, obok niskiej inflacji i uporządkowanych finansów publicznych, wyznacznikiem gotowości gospodarki do wejścia w struktury unii monetarnej. Istotne jest, aby ustalony kurs centralny był – po pierwsze – dopasowany do fundamentów gospodarki, a po drugie, był ustalony na realnym poziomie. Jeśliby przykładowo przyjąć za kurs centralny 4 zł za euro, to złoty nie mógłby się wahać mocniej niż o 60 gr w obie strony, czyli umocnić bardziej niż do 3,40 zł i osłabić do powyżej 4,60 zł. Najmocniejszy kurs, jaki mieliśmy, to 3,84 zł w kwietniu 2010 r., najsłabszy to 4,50 zł w listopadzie 2011 r. W obu przypadkach miała miejsce interwencja NBP na rynku walutowym.
Samo wejście waluty do poczekalni, jaką jest ERM2, może prowokować spekulacyjne przepływy kapitału. Wtedy możliwe są interwencje walutowe banku centralnego, który wspomagany przez EBC, dba o to, aby kurs nie wykroczył poza wyznaczone granice wahań. W skrajnych przypadkach możliwa jest renegocjacja kursu centralnego.
Niektórzy ekonomiści uważają, że pozbycie się własnej waluty oznacza, że kraj traci jeden z instrumentów elastycznego reagowania na gospodarcze szoki. W Polsce w czasie kryzysu w 2009 r. płynny kurs złotego pozwolił łagodzić wahania produkcji i zatrudnienia. Kiedy spada popyt zagranicy na krajowe produkty, to zmniejsza się też zapotrzebowanie na złotego i kurs wobec innych walut osłabia się. Ale dzięki temu w czasach dekoniunktury polscy producenci mogą obniżyć ceny swoich towarów w euro (a do strefy euro trafia najwięcej naszego eksportu), co umożliwia im zwiększenie sprzedaży za granicą. To zaś rekompensuje spadek sprzedaży ich produktów.
Płynny kurs walutowy może być także źródłem zaburzeń w gospodarce. Kapitał jest coraz bardziej mobilny, a kurs złotego często kształtuje się pod wpływem tego, co dzieje się na świecie, a przepływy nie odzwierciedlają wielkości wymiany handlowej czy inwestycji zagranicznych.