Oszczędności w Unii Europejskiej. Mniej dla eurokratów

Strach zajrzał w oczy eurokratów. W obawie przed cięciami bajkowych uposażeń urzędnicy Rady UE nie przyjdą we wtorek do pracy.

Publikacja: 06.05.2013 21:48

Oszczędności w Unii Europejskiej. Mniej dla eurokratów

Foto: AFP

Następnego dnia ich śladem mogą pójść urzędnicy Komisji Europejskiej i obsługa Parlamentu Europejskiego – łącznie 55 tysięcy osób. Ostateczną decyzję w sprawie strajku podejmą związki zawodowe. Szanse na powstrzymanie cięć są jednak bardzo niewielkie. Właśnie w środę rano ambasadorowie krajów „27” przyjmą mandat do negocjacji z europarlamentem w sprawie nowych, dostosowanych do warunków kryzysu warunków pracy dla unijnych urzędników. Program oszczędności forsuje dziewięć państw: Niemcy, Wielka Brytania, Hiszpania, Holandia, Szwecja, Finlandia, Dania, Austria i Czechy. Większość ich postulatów popiera także Francja.

– To wystarczająco wpływowa grupa, aby postawiła na swoim – mówi „Rz” urzędnik Rady UE.

Kraje, które bronią obecnych warunków pracy eurokratów, są rzeczywiście o wiele słabsze. To przede wszystkim Belgia i Luksemburg, które goszczą instytucje europejskie i czerpią bezpośrednie korzyści z obecności bogatych urzędników. A także Polska, która chce, aby warunki awansu pracowników unijnych instytucji zostały ograniczone dopiero, gdy odpowiednia liczba naszych rodaków osiągnie wysokie stanowiska.

– Obecne regulacje są jednak nie do utrzymania nie tylko z punktu widzenia ekonomicznego, ale przede wszystkim politycznego – podkreśla w rozmowie z „Rz” Marco Incerti, ekspert Centrum Europejskich Analiz Politycznych (CEPS). – To w końcu Komisja Europejska domagała się drastycznych cięć w kosztach administracji Grecji, Hiszpanii czy Włoch. Teraz też musi się więc zgodzić na oszczędności – dodaje.

Na razie uposażenia w Brukseli nie mają nic wspólnego z tym, co utrzymują urzędnicy w reszcie Europy. Sekretarka, zależnie od stażu, otrzymuje od 2,76 tys. euro brutto miesięcznie (11,5 tys. zł) do 5,24 tys. euro (22 tys. zł). Personel pomocniczy (kierowcy, pracownicy ochrony) mogą liczyć nawet na 3,6 tys. euro brutto, jeśli dorobią się wystarczającego stażu. To więcej, niż zarabia polski premier. Uposażenie zaś dyrektorów może osiągnąć maksymalnie nawet 18,3 tys. euro (77 tys. zł), zdecydowanie lepiej, niż zarabia Angela Merkel!

Na tym nie koniec przywilejów. Eurokraci otrzymują także 16-procentowy dodatek rozłąkowy, i to nawet jeśli żyją w Brukseli od 30 lat. Mogą liczyć na większe pieniądze, jeśli mają na utrzymaniu dzieci bądź niepracującego współmałżonka. Co dwa lata automatycznie awansują w hierarchii zatrudnienia i pokrywają tylko 1/3 kosztów swoich przyszłych emerytur.

Teraz to wszystko ma się zmienić.

– Jeśli propozycje Rady UE przejdą, stracimy w ciągu 15 lat 60 proc. naszego realnego uposażenia – przekonuje „Rz” Felix Geradon, lider związku zawodowego Union Syndicale.
Kraje Unii chcą zlikwidować system automatycznej promocji, odsunąć wiek emerytalny do 67 lat i zwiększyć do 45 proc. udział funduszu emerytalnego, jaki mają sfinansować beneficjenci. Pod znakiem zapytania stoi też dodatek rozłąkowy.

Maros Sefcovic, komisarz ds. administracyjnych, ostrzega, że już teraz bardzo trudno jest mu pozyskać wysokiej klasy ekspertów. Warunki pracy są dla nich za mało atrakcyjne. To o tyle prawdopodobne, że po 2004 roku uposażenia zostały zasadniczo obcięte. Krezusami są więc tak naprawdę tylko eurokraci „ze starego portfela”.

– Z powodu kryzysu prestiż pracy w instytucjach europejskich spadł do poziomu Marca Dutroux (wielokrotny belgijski gwałciciel i morderca skazany na dożywocie – red.) i bez odpowiedniej pensji nikt tu nie będzie pracował – potwierdza nasze źródło w Radzie UE.

Ostateczną decyzję Rada UE będzie jednak musiała uzgodnić z Parlamentem Europejskim i Komisją Europejską. Jeśli nie uczyni tego do końca roku, wygasną podstawy prawne dla wypłaty pensji eurokratom.

Następnego dnia ich śladem mogą pójść urzędnicy Komisji Europejskiej i obsługa Parlamentu Europejskiego – łącznie 55 tysięcy osób. Ostateczną decyzję w sprawie strajku podejmą związki zawodowe. Szanse na powstrzymanie cięć są jednak bardzo niewielkie. Właśnie w środę rano ambasadorowie krajów „27” przyjmą mandat do negocjacji z europarlamentem w sprawie nowych, dostosowanych do warunków kryzysu warunków pracy dla unijnych urzędników. Program oszczędności forsuje dziewięć państw: Niemcy, Wielka Brytania, Hiszpania, Holandia, Szwecja, Finlandia, Dania, Austria i Czechy. Większość ich postulatów popiera także Francja.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień
Ekonomia
Złoty wiek dla ambitnych kobiet
Ekonomia
Rekordowy Kongres na przełomowe czasy
Ekonomia
Targi w Kielcach pokazały potęgę sektora rolnego