Prywatyzacja, która się nie uda

Minister finansów na pewno w ciemno wziąłby do budżetu dodatkowe 2,9 mld zł. A mniej więcej tyle, według obecnej giełdowej wyceny, resort skarbu mógłby zainkasować ze sprzedaży swojego pakietu akcji Lotosu

Publikacja: 09.03.2011 20:05

 

Tyle że rząd ma problem. Po gdańską spółkę paliwową na poważnie ustawiają się w kolejce wyłącznie firmy rosyjskie. To dodatkowo kuszące dla budżetu, bo można się założyć, że Rosjanie w zamian za przejęcie kontroli nad drugą co do wielkości firmą paliwową w Polsce skłonni byliby nawet zapłacić znacznie więcej, niż wynikałoby to z wyceny spółki.

 

Jednak kraj pochodzenia potencjalnego inwestora w zasadzie ucina wszelkie spekulacje. Bo szanse na to, że kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi PO odda bardzo ważną z punktu widzenia strategicznego spółkę w ręce naszych wschodnich sąsiadów, są mniej więcej takie same jak na zwycięstwo reprezentacji Polski w przyszłorocznych finałach piłkarskich Euro 2012.

Być może, odkładając o kolejne tygodnie termin zgłaszania się chętnych na Lotos, rząd jeszcze się łudzi, że pojawi się jakiś rycerz na białym koniu (czytaj –  znany zachodni koncern paliwowy). Na razie jednak na  horyzoncie pusto. Dobrym wyjściem mogłoby być połączenie Lotosu z Orlenem i stworzenie dużej narodowej spółki paliwowej liczącej się w Europie. Jednak na przeszkodzie stoją, choćby mające też podteksty polityczne w tle,  animozje pomiędzy firmami.

Najbardziej prawdopodobny scenariusz dla Lotosu, przynajmniej na najbliższy rok jest taki, że w spółce nic się nie zmieni.

Ekonomia
Zielona energia z morskiej farmy Baltica 2 popłynie już za dwa lata
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Ekonomia
Bezpieczne ferie z Wojażerem
Materiał Promocyjny
Weekendowe Nadania od InPost – usprawnij logistykę Twojej firmy
Ekonomia
Adamed Pharma międzynarodowym graczem
Ekonomia
Technologia daje odpowiedź na zmiany demograficzne