Od zwycięstwa demokratycznej koalicji upłynęły już trzy miesiące, a wciąż nie widać przełomu w naszych relacjach z Niemcami. Donald Tusk obawia się, że wyborcy uznają, iż Jarosław Kaczyński miał rację, nazywając go w Sejmie „niemieckim agentem” i woli unikać kontaktów z Berlinem?
Nie ulegamy agresywnie antyeuropejskiej narracji Kaczyńskiego. Jeszcze przez jakiś czas zapewne będzie wpływał na debatę w Polsce, ale chcemy wyzwolić nasz kraj od myślenia, że polityka zagraniczna ma służyć interesom politycznym jednej formacji politycznej, a nie racji stanu kraju. Niemcy są naszym najważniejszym partnerem gospodarczym i uważam, że to powinno się przełożyć również na nasze relacje polityczne. Najkorzystniej dla Polski będzie jednak, aby to się działo w szerszym gronie, z Francją, w ramach Trójkąta Weimarskiego. Wówczas niemądre zarzuty PiS-u, że prowadzimy politykę proniemiecką okażą się w oczach Polaków jeszcze bardziej absurdalne.
Szykuje się szczyt Trójkąta Weimarskiego?
Tak, ale wcześniej zapewne dojdzie do spotkania w tej formule ministrów spraw zagranicznych Polski, Francji i Niemiec jako zinstytucjonalizowanej formy współpracy.
Czytaj więcej
W jakim kierunku będzie zmierzać Polska? Jak wycenią jej akcje inwestorzy na politycznej giełdzie...
Do tej pory w szczytach Trójkąta Weimarskiego uczestniczył z polskiej strony prezydent. Co, jeśli Andrzej Duda nie będzie chciał wziąć udziału w tym wydarzeniu?
Mam nadzieję, że prezydent dojrzeje do tego, żeby współpracować z rządem w najważniejszych obszarach polityki zagranicznej, zamiast angażować się w awantury w obronie swoich kolegów z PiS. Jeśli jednak tak się nie stanie, to nasi partnerzy z Francji i Niemiec nie zmartwią się, gdy Polskę będzie reprezentować wyłącznie Donald Tusk, zwłaszcza że ta formuła jest czytelna ze względu na sprawczość i transparentność. Ma on wielki autorytet nie tylko ze względu na swoje doświadczenie przewodniczącego Rady Europejskiej, ale przede wszystkim jako ten, który pokazał, jak można pokonać nacjonalistyczny populizm, który zagraża projektowi Europy wedle filozofii J. Delora. Zresztą w szczytach Trójkąta Weimarskiego bierze udział ze strony Niemiec kanclerz Olaf Scholz. A na szczytach unijnych zawsze Polskę reprezentował premier. Udział Donalda Tuska w szczycie Trójkąta Weimarskiego nie byłby więc z punktu widzenia konstytucyjnego podziału władz niczym nadzwyczajnym.
Ten sam problem, kto ma reprezentować Polskę, pojawi się w lipcu, kiedy ma się odbyć szczyt NATO w Waszyngtonie.
Dla mnie jest jasne, że premier Tusk będzie reprezentował RP w najważniejszych spotkaniach międzynarodowych. W sprawie wyrywania sobie krzeseł wypowiedział się wiele lat temu Trybunał Konstytucyjny.