Dziś w firmach współpracują ze sobą cztery generacje – baby boomers (urodzeni w latach 1940–1960), X (1961–1982), Y (1983–1995) i Z (1995–2010). Ostatnia z tych grup nie cieszy się dobrą opinią. O zetkach mawia się, że mają zbyt wysokie oczekiwania wobec pracy i pracodawcy, jednocześnie nie oferując adekwatnego wkładu, a także zwraca się uwagę, że ich zachowania odbiegają od przyjętych norm. Badanie Hays Poland przeprowadzone na przełomie kwietnia i maja 2024 roku wśród ponad 1600 specjalistów i menedżerów ze wszystkich 4 pokoleń pokazuje, że wśród pracowników nie ma zgody co do tego, czy zetki niesłusznie zyskały miano czarnej owcy na rynku pracy. Przedstawiciele baby boomers, X i Y zapytani o to, czy młodsi koledzy są ich zdaniem demonizowani, w większości nie byli w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi. 25 proc. odpowiedziało, że pokolenie Z jest demonizowane na rynku pracy, 33 proc. uważa, że nie jest, a 42 proc. nie ma zdania. – Każde nowe pokolenie wchodzące na rynek pracy jest przez pewien czas na świeczniku. Obecnie zetki oskarżane są o rzekomą roszczeniowość i zbyt elastyczne podejście do wielu spraw przez osoby, którym kilkanaście lat temu przyczepiano z kolei łatkę za mało asertywnych i niepewnych siebie. Samo myślenie „to pokolenie już tak ma” o jakiejkolwiek grupie jest już demonizowaniem samym w sobie – mówi Agnieszka Czarnecka, HR Consultancy Manager na region Europy Środkowo-Wschodniej w Hays. Jednak jak podkreślają eksperci Hays Poland, zetki idealnie uzupełniają wielopokoleniowe zespoły.