Prognozy ekonomistów obarczone są dużą niepewnością. To truizm, który kończy nieomal każdy raport prognostyczny. Dziś jednak ta niepewność jest większa niż zwykle. W połowie grudnia, gdy duża część zespołów analitycznych opublikowała już scenariusze makroekonomiczne na 2022 r., Urząd Regulacji Energetyki poinformował, że z początkiem roku ceny prądu dla gospodarstw domowych wzrosną o 24 proc., a gazu o 54 proc. To, że pójdą w górę, było wiadomo od dawna, ale żaden ekonomista nie liczył się z tak drastycznymi podwyżkami. Efekt? Inflacja w nadchodzącym roku będzie wyraźnie wyższa, niż się dotąd wydawało. To zaś sprawi, że aktualność stracić mogą także prognozy dotyczące sfery realnej formułowane przed decyzją URE. Wysoka inflacja może popchnąć Radę Polityki Pieniężnej do bardziej zdecydowanych podwyżek stóp procentowych, a to – wraz z szybkim wzrostem cen – będzie miało silny wpływ na popyt konsumpcyjny, od którego zależy w dużej mierze tempo wzrostu aktywności w gospodarce. Kształt polityki pieniężnej będzie miał też znaczenie dla kursu złotego, który z kolei jest istotny dla wyników handlu zagranicznego, ale też ma przełożenie na inflację, co domyka krąg niepewności.