Sąd stwierdził, że właściciel restauracji Janusz P. prowadził działalność gospodarczą, która wprawdzie obejmowała m.in. organizowanie imprez okolicznościowych, ale nie pokazów sztucznych ogni. Miał wykupione ubezpieczenie OC, lecz nie obejmowało ono szkód spowodowanych działaniem materiałów wybuchowych lub fajerwerków. Takie rozszerzenie polisy ubezpieczyciel zaproponował mu za dopłatą, ale Janusz P. nigdy się na to nie zdecydował, choć wielokrotnie organizował pokazy sztucznych ogni przy różnych imprezach.
W tej sytuacji ubezpieczyciel nie chciał przyjąć swojej odpowiedzialności za szkodę Hanny B. Wypłacił restauratorowi 1 tys. zł odszkodowania za zniszczone przez rzymski ogień elementy wyposażenia restauracji.
Rażące niedbalstwo
Sąd oddalił powództwo przeciwko ubezpieczycielowi, ale za zasadne w przeważającej części uznał powództwo przeciwko restauratorowi. W uzasadnieniu wyroku przywołał orzeczenia sądów w podobnych sprawach. M.in. wyrok Sądu Najwyższego z 20 lipca 2005 r. (sygn. akt II CK 794/04), w którym SN wprost uznał odpowiedzialność organizatora imprezy na podstawie art. 415 k.c. wyjaśniając: „Zważywszy, że odpalanie petard w tłumie ludzi przebywających na małej powierzchni zagrażało bezpieczeństwu zgromadzonej zbiorowości, oraz że oczywiście przewidywalne były przypadki niesubordynacji uczestników spotkania noworocznego co do nieużywania w tym miejscu artykułów pirotechnicznych, organizator spotkania miał obowiązek zadbać o to, aby petardy nie były odpalane. Ten obowiązek nie musiał być ściśle skonkretyzowany w ustawie ani zagrożony sankcją karną. Obowiązek podjęcia działań uniemożliwiających powstanie szkody wynika z zasady niewyrządzania nikomu szkody, która to zasada ma charakter ogólny i wynika nie tylko z przyjętych norm moralnych ale przyświeca także systemowi norm prawnych".
Restaurator Janusz P. nie podjął jakichkolwiek działań uniemożliwiających uczestnikom spotkania noworocznego wniesienia petard na zabawę i odpalania ich na terenie nieruchomości, bądź czynienia tego w maksymalnie bezpieczny sposób, mimo - jak stwierdził sąd - wieloletniego doświadczenia i pełnej świadomości zachowań uczestników takich zabaw. Co gorsza, w tej konkretnej sprawie organizator imprezy sam dopuścił się nieprawidłowości przy odpalaniu fajerwerków. Czynił to jako profesjonalista – podmiot prowadzący działalność gospodarczą.
– W tym zakresie nie uczynił nic dla bezpieczeństwa uczestników, co jedynie zwiększa winę do postaci rażącego niedbalstwa. Uderzające jest, że jako podmiot prowadzący działalność gospodarczą, nawet nie ubezpieczył ryzyka związanego z organizowaniem pokazów sztucznych ogni, choć były w jego ofercie od lat - stwierdził sąd i uznał, że dlatego Janusz P. ponosi odpowiedzialność za uszczerbek na zdrowiu doznany przez Hannę B. A ponieważ świadomie ominął możliwość ubezpieczenia takiego zdarzenia, sam musi naprawić szkodę.
Nie ma co liczyć na litość
W ocenie sądu żądana przez powódkę kwota zadośćuczynienia nie była wygórowana i sąd zasądził ją w całości wraz z odsetkami. Przyznał natomiast znacznie niższe odszkodowanie, gdyż jego zdaniem powódka nie udowodniła wszystkich wydatków. Hanna B. ma też dostawać 74 zł miesięcznej renty z tytułu zwiększonych potrzeb związanych z pielęgnacją blizn.