Spór pomiędzy radnym S.T., a gminą, w której sprawował mandat radnego, miał swój początek w lutym 2013 roku. Wówczas grupa dziesięciu innych radnych wystąpiła o odwołanie T. z funkcji przewodniczącego komisji budżetowo-gospodarczej oraz pozbawienia go członkostwa w tej komisji.
W uzasadnieniu uchwały określono radnego jako osobę o „braku znajomości prawa samorządowego i finansów publicznych", czym miał wprowadzać w błąd mieszkańców. Chodziło o ogłoszony w lokalnych mediach przez S.T. pomysł zwolnienia mieszkańców gminy z podatku od nieruchomości na okres pięciu lat. W uzasadnieniu radnemu zarzucono także „butę, arogancję, wywyższanie się" i „podkreślanie swojego ja".
Radny T. uznał, iż treść uzasadnienia uchwały narusza jego dobra osobiste w postaci godności i wystąpił na drogę sądową. Przekonywał, iż uzasadnienie uchwały ma na celu poniżenie i zdyskredytowanie go w oczach opinii publicznej, co ma szczególne znacznie w sytuacji, gdy pełni on funkcję radnego. Domagał się od gminy przeprosin w lokalnej prasie oraz 10 tys. zł na rzecz określonych w pozwie organizacji społecznych.
Gmina odpowiedziała na pozew, podnosząc zarzut braku legitymacji biernej po swojej stronie. Jak wyjaśniła, wniosek przedstawiła grupa radnych, a sama gmina nie miała żadnego wpływu na fakt zgłoszenia wniosku ani podjęcia uchwały. Tym samym wskazano, iż odpowiedzialność za treść uzasadnienia uchwały ponoszą wnioskodawcy, względnie osoby, które za uchwałą głosowały. Jak ponadto zaznaczono, uchwała, stanowiąca podstawę żądania pozwu ma charakter organizacyjny. Nie dotyczy obywatela lecz osoby piastującej funkcję organu. Taka uchwała nie jest zatem aktem władzy publiczne, co wyklucza odpowiedzialność jednostki samorządu terytorialnego.
Stanowisko gminy podzielił Sąd Okręgowy w Gdańsku (sygn. akt XV C 604/13), który oddalił powództwo radnego.