Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych odmówił wszczęcia postępowania ze skargi osoby domagającej się usunięcia jej danych z materiału prasowego sprzed kilkunastu lat. Organ stwierdził, że dane te były przetwarzane w ramach działalności dziennikarskiej i nie stosuje się do nich przepisów RODO, w tym prawa do bycia zapomnianym.
Skarżący odwołał się jednak do WSA w Warszawie, który nakazał rozpatrzenie skargi. Zdaniem WSA, choć prawo prasowe nie zakreśla czasowej granicy dostępności materiałów prasowych na stronach internetowych wydawcy, to jednak prawo do bycia zapomnianym, przewidziane w art. 17 RODO, zakłada obowiązek usunięcia danych, gdy ich przetwarzanie nie jest już konieczne do korzystania z prawa do wolności wypowiedzi. Dlatego UODO powinien w każdym przypadku oceniać, czy taka konieczność występuje, czy nie.
Czytaj więcej
Google może ograniczyć zasięg geograficzny prawa do prywatności do wyszukiwania w Unii Europejskiej.
Urząd wniósł skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który podtrzymał rozstrzygnięcie I instancji. Co więcej, wskazał on, że udostępnianie przez wydawcę publikacji archiwalnej przechowywanej na stronie internetowej nie stanowi działalności prasowej w rozumieniu prawa prasowego, gdyż ta polega na redagowaniu, przygotowywaniu, tworzeniu lub publikowaniu materiałów. Materiał opublikowany na stronie wydawcy, zdaniem NSA, utrzymuje aktualność tylko przez pewien czas – zależny od okoliczności, a w związku z tym jego udostępnianie jest niezbędne do korzystania z wolności wypowiedzi, które zostało już zrealizowane w chwili publikacji.
Eksperci krytykują to rozstrzygnięcie.