Tak lubiane przez wielu menedżerów zarządzanie przez obchód, gdy szef raz albo kilka razy dziennie przechodzi po biurze, zaglądając przez ramię podwładnym, odchodzi do lamusa. Coraz częściej trzeba zarządzać i współpracować z ludźmi, od których dzielą nas setki, a czasem tysiące kilometrów i różne strefy czasowe.
Ułatwiają to nowe technologie, a utrudniają bariery prawne i psychologiczne. – Wiele zarządów dużych polskich firm pracuje na co dzień w rozproszeniu, a bezpośrednio spotykają się kilka razy w roku. Tymczasem nasz kodeks spółek handlowych nie przewiduje możliwości podejmowania uchwał zarządu poza posiedzeniem. To anachronizm, który firmy oczywiście omijają – przypomina Andrzej Nartowski, szef Polskiego Instytutu Dyrektorów.
Drużyna najlepszych
Przepisy będą musiały się dostosować do nowej rzeczywistości biznesu. A w niej – jak informuje raport „The Challenges of Working in Virtual Teams", który omawia wyzwania związane z pracą wirtualnych zespołów – już teraz aż ośmiu na dziesięciu specjalistów dużych, międzynarodowych firm z 77 krajów jest częścią grupy złożonej z osób pracującej w różnych lokalizacjach.
– Budując wirtualne zespoły projektowe, możemy zaangażować najlepszych specjalistów z danej dziedziny bez względu na oddział firmy, w którym aktualnie pracują – wyjaśnia Żaneta Leduchowska, menedżer Zespołu Transformacji Biznesowej w centrum usług biznesowych Infosys BPO Poland, która na co dzień pracuje w taki sposób. Podobnie zresztą jak 60 innych menedżerów polskiego oddziału tej firmy, którzy kierują międzynarodowymi wirtualnymi zespołami, realizując globalne projekty, m.in. z dziedziny finansów czy HR.
Codzienną komunikację umożliwiają im e-maile, tele- i wideokonferencje oraz intranet, czyli wewnętrzna sieć internetowa firmy. Pozwala to ograniczyć podróże służbowe i związane z nimi koszty nawet o połowę. Co prawda europejski menedżer spędza w podróżach służbowych dwa tygodnie w roku, ale wiele spotkań przenosi do wirtualnego świata.