Stabilizujący eksport
Rozczarowująco głęboki okazał się natomiast spadek konsumpcji, który również wyniósł 10,9 proc. rok do roku, najwięcej od co najmniej 1996 r. (to początek tego szeregu danych). Uczestnicy comiesięcznej ankiety „Parkietu" przeciętnie szacowali, że wydatki konsumpcyjne w II kwartale zmalały o 10 proc. rok do roku, po zwyżce o 1,2 proc. w I kwartale.
Załamanie wydatków to m.in. efekt wstrzemięźliwości konsumentów w pierwszych miesiącach pandemii, spowodowanej obawami przed zakażeniem się oraz strachem przed utratą pracy. Handel sparaliżowały jednak przede wszystkim ograniczenia, które rząd wprowadził w celu zahamowania rozprzestrzeniania się koronawirusa. – Skalę negatywnego oddziaływania tych obostrzeń na aktywność gospodarczą dobrze ilustruje spadek wartości dodanej w kategorii zakwaterowanie i gastronomia o 78,4 proc. rok do roku, po wzroście o 0,9 proc. w I kw. – zauważył Krystian Jaworski, ekonomista z Credit Agricole Bank Polska.
Konsekwencją silnego spadku konsumpcji było tąpnięcie importu o 18,4 proc. rok do roku. Eksport również zanurkował, ale płycej, o 14,3 proc. rok do roku. W rezultacie wyniki handlu zagranicznego złagodziły spadek PKB o 0,8 pkt proc.
Prognozy lekko w górę
Ze względu na to, że udział wydatków konsumpcyjnych w PKB jest większy niż wydatków inwestycyjnych, załamanie tych pierwszych o 10,9 proc. rok do roku odjęło od dynamiki PKB w II kwartale aż 6,3 pkt proc. Tej samej wielkości załamanie inwestycji zmniejszyło PKB o 1,8 proc.
To o tyle dobra wiadomość, że perspektywy inwestycji przedstawiają się gorzej niż konsumpcji. – Cięcie kosztów w firmach oraz niepewność dotycząca sytuacji epidemiologicznej i gospodarczej to wciąż głównie czynniki hamujące inwestycje. Trudno spodziewać się, że w III kwartale nagle znikną – tłumaczą analitycy z mBanku. Do tego dojść może spadek inwestycji publicznych związany z wyczerpywaniem się funduszy z bieżącego budżetu UE.
Konsumpcja z kolei szybko się odbudowuje, o czym świadczą wyniki sprzedaży detalicznej. W lipcu wzrosła ona o 3 proc. rok do roku, a sierpień – jak szacują ekonomiści – był równie udany. Sprzyja temu fakt, że sytuacja dochodowa gospodarstw domowych nie pogorszyła się tak, jak można się było obawiać tuż po wybuchu pandemii. Zadziwiająco szybko odbija się też popyt zagraniczny, o czym świadczy powrót na ścieżkę wzrostu produkcji przemysłowej.