– Nałożone na Rosję sankcje przypominają wypowiedzenie wojny – powiedział Władimir Putin w czasie spotkania z pracownicami linii lotniczych w sobotę. Ale prezydent Rosji ma się czego obawiać: ta sprowokowana przez niego wojna ekonomiczna wyniszczy rosyjską gospodarkę. W piątek agencja S&P ponownie obniżyła rating długoterminowego zadłużenia Rosji w walucie obcej: tym razem do poziomu ”CCC-„. Wcześniejsza obniżka do poziomu „BB+”, czyli śmieciowego, miała miejsce niespełna tydzień wcześniej. W wyniku sankcji także inne agencje – Moody’s i Fitch – obniżyły ratingi Rosji, umieszczając je na liście obserwacyjnej, z możliwością kolejnego obniżenia.
Czytaj więcej
Agencje ratingowe Fitch i Moody's obniżyły ocenę wiarygodności kredytowej Rosji o sześć stopni do statusu „śmieciowego”. Agencje oceniają, że zachodnie sankcje podają w wątpliwość zdolność Kremla do obsługi zadłużenia i poważnie osłabiają gospodarkę. Rubel tonie a Rosjanie okupują kantory.
Efekt kuli śnieżnej
Rosja wkrótce zacznie tonąć, co widać po prognozach. Według JPMorgan PKB Rosji spadnie w drugim kwartale o 35 proc., a w całym 2022 r. o 7 proc., co stanowiłoby dramatyczne spowolnienie porównywalne z kryzysami finansowymi, jakie miały miejsce w 1998 oraz w 2008 r. Z kolei ekonomiści Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) zakładają tegoroczny spadek rosyjskiego PKB na 15–20 proc. – Sankcje wywołają w rosyjskiej gospodarce efekt kuli śnieżnej. Totalne załamanie kursu rubla ogranicza prowadzenie opłacalnego importu, braki produktów zahamują produkcję, inflacja będzie galopować, a Rosja będzie mogła się bronić tylko za pomocą krajowych narzędzi polityki gospodarczej, np. dodruku rubla – twierdzi Piotr Arak, dyrektor PIE.
Strachu przed konsekwencjami wojny już otwarcie nie ukrywają najwięksi rosyjscy przedsiębiorcy. W ubiegłym tygodniu do jej zaprzestania wezwał gigant naftowy Łukoil, a także najbogatszy Rosjanin Aleksiej Mordaszow. – Rosję z powodu wydarzeń w Ukrainie czeka bardzo ciężki kryzys gospodarczy przez co najmniej trzy lata – przyznał powiązany z Kremlem rosyjski oligarcha Oleg Deripaska cytowany przez agencję Interfax.
Coraz więcej zagranicznych firm wycofuje się z rosyjskiego rynku, na którym zaczyna brakować importowanych towarów, a ceny idą ostro w górę. Rosjanie nie tylko doświadczają braków w sklepach, ale także dostępu do usług. W końcu ubiegłego tygodnia zarówno sprzedaż, jak i serwis swoich produktów zawiesił w Rosji Microsoft. Wcześniej kontakty z Rosją zerwały Dell oraz Apple, które wstrzymało tam całą sprzedaż i usunęło z App Store aplikacje podlegające rządowi Rosji. Teraz rosyjscy właściciele iPhone’ów boją się, że amerykańska firma zamieni ich telefony w cegły, zdalnie odcinając ich funkcje. Do sankcji przyłączyli się inni technologiczni giganci: Facebook, Google i YouTube, ograniczając rosyjskim mediom zarabianie na umieszczanych tam reklamach.