Specjalny podatek nałożony na firmy energetycznych i banki ma przynieść ok. 7 mld euro w ciągu dwóch lat - ogłosił w tym tygodniu premier Hiszpanii Pedro Sánchez. Uzyskane w ten sposób dochody mają pokryć koszty programów na złagodzenie skutków inflacji dla mieszkańców Hiszpanii.
W reakcji na te doniesienia notowania giełdowe podmiotów, które mają zostać objęte dodatkową daninę, gwałtownie spadły. Ale rząd wydaje się być zdeterminowany, ponieważ inflacja w Hiszpanii jest najwyższa od 1985 r., a w czerwcu wyniosła 10,2 proc. - Nasz rząd nie będzie tolerował tego, że firmy czerpią zyski z kryzysu, aby się wzbogacić – przekonywał premier Sánchez.