Używając terminologii bokserskiej, można powiedzieć, że rodzima gospodarka znalazła się pod gradem ciosów ze strony koronawirusa, a wiele sektorów jest już na linach lub słania się na deskach. Rządowa tarcza antykryzysowa może okazać się zbyt słabą gardą przed nokautem. Branże wprost dotknięte restrykcjami związanymi z ograniczeniami w przemieszczaniu się Polaków stanowią aż 27 proc. naszego PKB. Inne dostają rykoszetem.
Eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) wskazują, że tylko w branżach silnie narażonych na ekonomiczne konsekwencje tzw. lockdownu zatrudnionych jest aż 4,2 mln osób. A to co czwarty pracujący w polskiej gospodarce. Analitycy BIG InfoMonitor podkreślają, że blisko połowa firm w warunkach obecnego kryzysu utrzyma stabilność finansową najwyżej dwa–trzy miesiące, ale co siódma przetrwa do czterech tygodni. Część już nie daje rady. – Koronawirus zamroził aktywność gospodarczą większości branż, całkowicie zmienił preferencje konsumentów i wprowadził ogromną niepewność jutra. Nie jesteśmy jeszcze w fazie, by mówić, kiedy osiągniemy dno i z jakich wartości będziemy się odbijać – komentuje Sonia Buchholtz, ekspertka Konfederacji Lewiatan.