Grupa Schaeffler, należąca do Elisabeth Schaeffler i jej syna, produkuje podzespoły dla przemysłu samochodowego. W roku ubiegłym wrogo przejęła Continental AG, zadłużając się w tym celu na 10 mld. euro. – Dawid połknął Goliata – pisały wtedy media przypominając, że Continental był trzy razy większy od Schaefflera. – To był błąd za który firma musi zapłacić upadłością – twierdzą zwolennicy twardych zasad rynkowych.
Teraz Schaeffler zgłosił się po państwową pomoc – chce sześciu miliardów euro rządowych kredytów dla ratowania ośmiu tysięcy miejsc pracy w Niemczech. Władze firmy wspierają związkowcy. Właścicielka grupy obiecała bowiem załodze złote góry w postaci prawa współdecydowania o losach firmy w przyszłości oraz udział w spodziewanych zyskach. – To prawdziwy teatr – oceniają media.Mniejsze wątpliwości budzi sprawa pomocy dla Opla. Jak pisze „Financial Times Deutschland ” rząd zdecyduje się na wsparcie czterech niemieckich fabryk Opla, nie tylko w postaci gwarancji kredytowych ale i bezpośrednich kredytów.
W piątek koncern General Motors zamierza przedstawić rządowi plan sanacji zakładów Opla. Dzień wcześniej niemieccy pracownicy zagrożonego bankructwem koncernu zamierzają urządzić wielką demonstrację. Domagają się gwarancji kredytowych w wysokości 2,6 mld euro zapowiadając gotowość ograniczenia swych płac o 700 mln euro. W sumie potrzeby niemieckich fabryk Opla szacuje się na 3,3 mld euro – na początek, do czasu usamodzielnienia Opla i wyłączenia z koncernu General Motors.
Co zrobi rząd? - Rozpatrujemy każdy przypadek z osobna bez uprzedzeń – twierdzi Peer Steinbrück, minister finansów. Jeżeli rząd zdecyduje się ratować Opla, to co zrobi, gdy po pomoc zgłosi się Ford czy Volkswagen? – pyta Albrecht von Hagen, szef stowarzyszenia firm rodzinnych w Niemczech, obawiając się, że ingerencja rządu w prywatną gospodarkę zniweczy zasadę wolnej konkurencji.
Komentatorzy ostrzegają, że rolą państwa nie jest produkowanie samochodów ani też ratowanie prywatnych firm za pieniądze podatników. Resort finansów prezentuje odmienną perspektywę oceniając, że w przypadku upadłości Opla bez pracy znajdzie się 50 tys. osób co kosztować będzie minimum 1,14 mld. euro rocznie w postaci świadczeń dla bezrobotnych.