Nagły koniec Galerii Centrum

Jedna z najbardziej znanych sieci odzieżowych w Polsce ku zaskoczeniu wszystkich chce ogłosić upadłość. Jej kontrahenci nabrali wody w usta. Cieszą się tylko klienci, którzy szykują się na wyprzedaże

Publikacja: 03.04.2009 02:25

Zdaniem obecnego prezesa Vistula Group Michała Wójcika, dalsze utrzymywanie sieci Galeria Centrum w

Zdaniem obecnego prezesa Vistula Group Michała Wójcika, dalsze utrzymywanie sieci Galeria Centrum w obecnym kształcie mogło się skończyć źle dla całej grupy

Foto: Rzeczpospolita

W poniedziałek wieczorem Vistula, do której należy Galeria Centrum, wysłała lakoniczny komunikat: spółka wystąpiła do sądu o ogłoszenie upadłości sieci. Moment zaskakujący – we wtorek odbywała się ostatnia tura rozmów w sprawie przesunięcia terminu spłaty ponad 280 mln zł kredytu zaciągniętego przez Vistulę na ubiegłoroczne przejęcie spółki W. Kruk.

[srodtytul]Co siedzi w księgach[/srodtytul]

W sklepach Galerii – w całej Polsce firma ma ich 16, często o dużych powierzchniach, w prestiżowych lokalizacjach w centrach miast – ruch jak zazwyczaj.

– Lubię tu robić zakupy, wszystko jest w jednym miejscu. Upadłość? Nie słyszałam, ale skoro tak, to pewnie ruszą z kolejnymi wyprzedażami. A to dobra wiadomość – mówi jedna z klientek. W znacznie gorszych nastrojach jest obsługa. – Niczego się nie spodziewaliśmy, a tu nagle we wtorek trąbiły o tym wszystkie media. Boimy się, bez zwolnień się nie obędzie – mówiła wczoraj jedna z ekspedientek.

Czy faktycznie sytuacja firmy jest tak zła? W sklepach tłum ludzi, wybór duży – od odzieży, dodatków po kosmetyki czy biżuterię. Jak czytamy w kwartalnym raporcie Vistuli, w ostatnich trzech miesiącach 2008 r. EBIT Galerii Centrum co prawda spadł 30 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2007 r., ale i tak wyniósł 11,2 mln zł. Roczny wynik to 30 mln zł.

– EBIT wygląda nieźle, ale wynika to z zawiązania w 2006 r. pokaźnych rezerw na poczet zapasów, które później były wyprzedawane. A faktycznie Galeria Centrum albo przynosiła straty, albo notowała minimalny zysk operacyjny – tłumaczy Michał Wójcik, prezes Vistula Group. – W pierwszym kwartale pozostałe nasze marki utrzymały poziom sprzedaży z 2008 r., a ta sieć zanotowała spadek o 20 proc. Jest jeszcze inny wskaźnik: w sklepach Vistuli, Wólczanki, Deni Cler czy W. Kruk z metra kwadratowego powierzchni notujemy sprzedaż powyżej 1 tys. zł, w GC nieco powyżej 300 zł miesięcznie.

O słabych wynikach firmy mówiło się już w momencie kupowania Galerii Centrum przez Vistulę od grupy Empik Media & Fashion. Wartość transakcji wraz ze spłatą kredytów przekroczyła 30 mln zł.

– Już w ubiegłym roku sytuacja była krytyczna, co wynikało z raportu przygotowanego w listopadzie 2008 r. dla jednego z klientów. A źle było już w momencie przejęcia firmy przez grupę Vistula. W danych za 2007 r., pomimo niewielkiego zysku, doskonale było widać, że Galeria ma potężne problemy z płynnością – mówi Andrzej Osiński, szef działu analiz z międzynarodowej wywiadowni gospodarczej Dun & Bradstreet. Jak wylicza, podstawowy wskaźnik, czyli wartość netto spółki, od lat był ujemny, a jej zobowiązania przekraczały wartość majątku, co jest niebezpieczne zwłaszcza w przypadku firm handlowych. Już na koniec 2007 r. wszystkie zobowiązania spółki sięgały 85 mln zł, przekraczając wycenę majątku o 4 mln zł. – Duże zaległości w regulowaniu zobowiązań krótkoterminowych, często przekraczające 120 dni, wskazywały na bardzo napiętą sytuację płatniczą – dodaje Osiński.

Dun & Bradstreet przyznaje, że w ostatnich miesiącach dostał kilkanaście zapytań, w tym kilka z zagranicy o sytuację płatniczą firmy.

100 lat Konkursu Chopinowskiego
z „Rzeczpospolitą”

CZYTAJ WIĘCEJ

[srodtytul]Zły moment[/srodtytul]

Zarzuty odrzuca Rafał Bauer, poprzedni prezes Vistuli, który odpowiada za transakcję zakupu sieci. Umowa została podpisana w 2006 r., ale ostateczne przejęcie miało miejsce już w 2007 r. Celem inwestycji było przede wszystkim rozszerzenie oferty dla kobiet. – Pozyskaliśmy niemal 40 tys. mkw. atrakcyjnych lokalizacji handlowych, co jeszcze do niedawna było jednym z fundamentów rozwoju w handlu detalicznym – mówi.

Sytuacji nie ułatwił 300-milionowy kredyt, który w 2008 r. spółka kierowana wówczas przez Rafała Bauera zaciągnęła na przejęcie pakietu kontrolnego w W. Kruk. Stało się to tuż przed załamaniem na rynkach finansowych i znacznym usztywnieniu polityki banków. Nowy zarząd od miesięcy walczył o przesunięcie terminu spłaty zobowiązań – w tej sytuacji każdy element obciążający wynik nie jest dobrze widziany.

Jak wyjaśnia Bauer, opracowany przy udziale firmy doradczej AT Kearney projekt restrukturyzacji Galerii zakładał, że w perspektywie trzech lat spółka stanie się trwale rentowna. – Przez 15 miesięcy, kiedy zajmowaliśmy się restrukturyzacją, wyniki były zgodne z założeniami. Z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, że 2008 rok Galeria zamknęłaby zyskiem założonym w planie finansowym – mówi Rafał Bauer.

Nie zgadza się z nim prezes Michał Wójcik. – Przychody GC sukcesywnie spadają: z 220 mln zł w latach wcześniejszych do 171,6 mln zł w 2008 r. Duże nadzieje wiązaliśmy ze sprzedażą w sezonie jesień – zima, ale wtedy także nie udało się zrealizować założeń. Stanęliśmy przed dylematem, czy dalej dokładać, ryzykując nawet upadek całej grupy, czy podjąć trudną decyzję i wystąpić z wnioskiem o ogłoszenie upadłości. Wybraliśmy drugi wariant.

– Spółka do grudnia 2008 r. nie miała problemów z regulowaniem zobowiązań, spłacała też kredyty, był nawet zapas gotowki – dziwi się Mariusz Omieciński, do września ub.r. prezes Galerii Centrum. – Mogę tylko zgadywać, że późniejsze problemy z płynnością mogły być efektem intensywnych poszukiwań w ramach całej grupy Vistula jakichkolwiek środków na spłatę zobowiązań w Fortis Banku

[srodtytul]Milczenie kooperantów[/srodtytul]

W ofercie Galerii Centrum jest większość znanych marek zachodnich oraz wiele własnych, jak Navy czy Autograph. Co będzie z dostawcami? Nie wiadomo, czy spółka informowała ich o swoich problemach, jednak wystarczy prześledzić dane na temat terminowości regulowania zobowiązań za ubiegły rok, żeby zorientować się, że coś było nie tak. Jak podaje Dun & Bradstreet, w marcu 2009 r.

[wyimek]Szansą Galerii Centrum jest skupienie się na dochodowych segmentach, zmniejszenie powierzchni sprzedaży i rezygnacja z niektórych lokalizacji [/wyimek]

2,1 proc. łącznej puli należności stanowiły te regulowane z opóźnieniem ponad 120 dni, kolejne 4 proc. przypadało na terminy 31 – 60 dni oraz 61 – 90 dni. Później było już tylko gorzej. W lipcu 4 proc. płatności miało termin ponad 120 dni, we wrześniu już ponad 5 proc. Jednocześnie po kilkanaście proc. faktur płacono w terminie 31 – 60 dni od ich wystawienia.

Dostawcy nie chcą rozmawiać na ten temat. – Nie udzielamy informacji o naszych kontrahentach – mówi Ewa Sydor z Levi’s Polska.

W trudnej sytuacji mogą znaleźć się także właściciele budynków, gdzie obecna jest Galeria Centrum. Niektóre jej sklepy mają nawet ponad 10 tys. mkw. powierzchni – trudno będzie szybko znaleźć kolejnego chętnego, zwłaszcza teraz, gdy branża tnie plany inwestycyjne. – Czekamy na wynik postępowania upadłościowego, ale jednocześnie rozważamy poszukiwania nowych najemców – mówi Anna Kniaginin z biura prasowego Centrum Development & Investments, do którego należy pięć budynków, w których sklepy wynajmuje GC.

Warszawiakom najlepiej jest znany sklep w dawnych Domach Towarowych Centrum przy ul. Marszałkowskiej, który ma 10 tys. mkw. i jest największy w sieci. Pozostałe lokale firma wynajmuje w centrach handlowych. – Czynsz za lokal w Galerii Mokotów jest regulowany terminowo, dlatego spokojnie oczekujemy na decyzję Zarządu Galerii Centrum – mówi Janusz Stupkiewicz, head of shopping center management w Unibail-Rodamco, współwłaściciela stołecznych Galerii Mokotów i Złotych Tarasów.

[srodtytul]Co dalej?[/srodtytul]

Wniosek o upadłość nie musi oznaczać końca marki. Zdaniem prezesa Wójcika jej szansą jest skupienie się na zyskownych segmentach – kosmetykach i odzieżowych markach własnych. Z pozostałych trzeba zrezygnować. – Sklepy są za duże i zbyt różnią się od siebie – od domów towarowych po 10 – 11 tys. mkw. do lokali o powierzchni 1 – 2 tys. mkw. Te mniejsze mają znacznie lepsze wyniki i na nich chcemy się skupić. Z części sklepów zrezygnujemy – mówi.

Na moment pojawiła się koncepcja, by do części sklepów GC wprowadzić marki luksusowe, jak Burberry, Ermenegildo Zegna czy Max & Co. Ich dystrybucją zajmuje się spółka Paradise Group z grupy Alma Market, udziałowca Vistuli. Ten pomysł został jednak porzucony jako zbyt kosztowny i ryzykowny.

– W obecnym kształcie Galeria Centrum nie ma szans na przetrwanie. Sklepy są za duże i zbyt chaotyczne – wprowadzenie do nich dodatkowo marek luksusowych było zupełnie bez sensu. – mówi Jerzy Mazgaj, prezes Alma Market i szef rady nadzorczej Vistula Group.

– Za mojej kadencji nic nie sugerowało, że projekt Galerii Centrum się nie powiedzie – kontruje Rafał Bauer. – Jednak kampania reklamowa spółki przygotowana na jesień 2008 została po zmianie zarządu zawieszona. Uważam, że była potrzebna, gdyż nowy wizerunek należało szerzej rozpropagować.

Michał Wójcik odbija piłeczkę. – To nieprawda, że na wstępie skreśliłem szanse GC, choć nie byłem doń przekonany. Jesienna kampania została wstrzymana, ale i tak na marketing tej firmy wydaliśmy kilka milionów złotych. Rynek jest trudny, obciąża nas duży kredyt, więc nie można ryzykować – tłumaczy obecny szef Vistuli. – Z perspektywy wyników nie da się tego projektu uznać za udany.

W poniedziałek wieczorem Vistula, do której należy Galeria Centrum, wysłała lakoniczny komunikat: spółka wystąpiła do sądu o ogłoszenie upadłości sieci. Moment zaskakujący – we wtorek odbywała się ostatnia tura rozmów w sprawie przesunięcia terminu spłaty ponad 280 mln zł kredytu zaciągniętego przez Vistulę na ubiegłoroczne przejęcie spółki W. Kruk.

[srodtytul]Co siedzi w księgach[/srodtytul]

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Biznes
Firmy chcą inwestować w nowe technologie
Biznes
Jest nowa szefowa Polskiej Agencji Kosmicznej
Biznes
Blackout w Hiszpanii i Portugalii. Ekonomiści popierają podatek katastralny
Biznes
Świat zbroi się przerażająco szybko. Największe wydatki od zimnej wojny
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Materiał Promocyjny
Odkurzacz albo setki złotych premii. Promocje w banku Citi Handlowy