W pierwszej partii przekazanych wojsku samobieżnych haubic na ich podwoziach wykryto mikropęknięcia. Usterki wojsko ujawniło także w innych systemach potężnych, samobieżnych armatohaubic 155 mm testowanych od ponad pół roku na poligonach – przyznaje Waldemar Skrzypczak, wiceminister obrony narodowej ds. uzbrojenia i modernizacji. Podkreśla, że armia od szybkiego usunięcia wad krabów uzależnia kontynuację programu o kryptonimie Regina, który miał być nadzieją polskiej artylerii.
– To trochę dziwne, że tak poważne wady konstrukcyjne ujawniają się dopiero teraz, po przeszło dekadzie od rozpoczęcia prac rozwojowych nad krabem i kolejnych przeróbkach broni, kiedy haubica jest już na etapie badań wojskowo-eksploatacyjnych – mówi Andrzej Kiński, ekspert i redaktor naczelny„Nowej Techniki Wojskowej".
Program Regina, czyli wyposażenie wojsk lądowych najpierw w 8, a potem 16 kolejnych krabów, a także kilkadziesiąt pojazdów dowodzenia i technicznych za ponad 500 mln zł, należy do największych w wojskach lądowych.
W lakonicznym komunikacie spółka ze Stalowej Woli przyznaje, że wymieni w krabach podwozia, ich poddostawca bowiem „użył do produkcji materiałów złej jakości". Zapewnia też, że w HSW trwają obecnie prace nad wyprodukowaniem kolejnych 16 sztuk krabów, „wyposażonych w nowe silniki i bezawaryjne podwozia".
Huta mimo wpadki, nadal wiąże z krabami poważne plany eksportowe. Broń dzięki komputerowym systemom kierowania ogniem, automatyce, zintegrowanemu rozpoznaniu była innowacyjną dumą huty. Kraby to również potężny oręż: można z nich precyzyjnie ostrzeliwać pociskami kalibru 155 mm cele oddalone o kilkadziesiąt kilometrów.